KONTROWERSJE FILOZOFICZNE

CZY BRAK ZAANGAŻOWANIA, TO UCIECZKA PRZED CIERPIENIEM-KOMENTARZE DO FILOZOFII
STOICKIEJ
Celem mojej pracy jest przekonanie studentów medycyny, którzy nie zetknęli się z oryginalnymi tekstami starożytnych filozofów, iż warto podjąć ten wysiłek, gdyż nagrodą zań jest prawdziwa żywa myśl, często nie dostrzegana i niedoceniana, ponieważ jest ukryta pod postacią zakorzenionych w języku potocznym banałów o “stoickim spokoju” i innych nudnych moralizatorskich haseł. Jest to filozofia dotykająca najgłębszych, najistotniejszych problemów egystencjalnych i moralnych, która zamiast zanudzać, powinna raczej porażać odbiorcę (czytelnika) swą niezrównaną siłą inteligencji, jasnością wyrazu i pięknem intencji. Chcąc oddać sprawiedliwość stoikom, twierdzę, iż postawa “nie angażowania się” nie ma nic wspólnego z uniknięciem cierpienia. Wręcz odwrotnie, postawa stoicka, to kształtowanie swojego losu przez cierpienie. Posłużę się słowami Viktora Frankla, który mówi, że życie ludzkie nabiera sensu właśnie przez cierpienie. I chociaż są też inne sposoby na “spełnianie sensu bytu ludzkiego” jak działanie, czyli kształtowanie świata oraz przeżywanie świata, czyli przyswajanie sobie jego piękna, to cierpienie jest tym, co cenić należy najwyżej w rozwijaniu własnej osobowości. Stoik potrafi cierpieć nie dlatego, że się taki urodził, bądź zmusza go do tego sytuacja, w której się znalazł, lecz, że inaczej być nie może, gdyż taka jest kondycja ludzka. Może z większą oczywistością niż inni przyjmuje, że dzięki ciężkiej pracy nad sobą można nabyć takiej zdolności, po prostu nauczyć się cierpieć, traktując to jako coś nieodzownego, korzystnego
‘ Viktor E. Franki, Homo Patiens, PAX, Warszawa, 1984, s. 69
145

w przyszłości dla siebie. To nie jest żadne skazywanie się na udrękę, gdyż ideałem stoickim jest bezcierpienie, czyli swoiście pojmowane szczęście, do którego warto próbować się zbliżyć, nie mając nawet gwarancji jego osiągnięcia. Wydaje się, że jedna jest droga do tego ideału – akceptacja różnych odcieni cierpienia w kolejnych etapach ‘zycia. Stoik jest tego świadomy – tylko że cierpienie nie stanowi dla niego istotnej przeszkody w dąźeniu do ćelu. O tym, że stoik niezbicie wierzy w taką drogę, przekonajmy się, analizuj~c niektóre zwierzenia sławnego stoika – Marka Aureliusza.
1. Myśl pierwsza:
“Wszystko to, do czego dojść pragniesz drogą okrężną, możesz mieć, gdybyś sam tego nie skąpił.”‘
Według stoików głównym błędem człowieka jest poszukiwanie dobra tam, gdzie go nie może być – w świecie zewnętrznym, w wartościach instrumentalnych hedonistycznych. Drogi poszukiwania tych wartości, to błądzenie po manowcach, na których dusza spragniona prawdy i dobra nigdy nie zazna ukojenia. Błąd nasz polegałby więc na tym, iż zbyt pochopnie oddajemy się we władanie celom narzuconym nam przez nasze uczucia i pragnienia, celom, których osiągnięcie zależy od zmiennych, przypadkowych kolei losu. Tymczasem wszystko co istotne dla dobra jednostki znajduje się, wedle nauk stoickich, nie tyle w “naszych rękach”, co po prostu w nas samych, w naszej duszy. Utrzymują oni bowiem, iż nic poza naszą wolą nie ma wpływu na wartość moralną naszej osoby. Żadne okoliczności zewnętrzne nie są w stanie nam pomóc ani też przeszkodzić w osiągnięciu celów, do których prawdziwie jest człowiek powołany. Stoicy odróżniając sprawy, na które mamy możliwość wpływu od spraw od nas niezależnych, jednocześnie uznają, iż ten rozdział pokrywa się z odróżnieniem sfery zjawisk wartościowalnych moralnie
‘ Marek Aureliusz, Rozmyślania, PWN, Warszawa, 1984, s. 142 146

od zjawisk obojętnych względem dobra i zła. A więc tylko to, co od nas zależy może być przedmiotem ocen moralnych, może być dobre bądź złe; natomiast zdarzenia, sprawy i zachowania, na które żadnego wpływu nie mamy zostają, przez stoików, wyjęte spod osądu moralnego jako moralnie obojętne.
Stoicyzm jest nacechowany specyficznym optymizmem, bowiem jeżeli
nikt i nic nie jest w stanie przeszkodzić nam w osiągnięciu dobra, to mogłoby się wydawać, że moralne problemy są czymś w rodzaju złudzenia, a zło czymś w rodzaju błędu, który przy pomocy właściwej wiedzy można będzie łatwo usunąć czy naprawić. I rzeczywiście, filozofia stoicka w zamierzeniu ma naprawiać błędy, ujawniać złudzenia, odkrywać przez to istotę człowieka i świata oraz naturę ich wzajemnej relacji, a także wynikające stąd prawdy o ludzkich powinnościach, gdyż właściwie wiedza o rzeczywistej sytuacji człowieka w świecie jawi się tutaj jako warunek konieczny dobrego postępowania. Jednakże optymizm stoicyzmu okazuje się daleko różnym od wszelkich potocznych wyobrażeń o łatwym osiąganiu celów. Z pozoru wygodny i może nawet nieco dwuznaczny moralnie podział na sferę rzeczy od nas zależnych i sferę niezależną (czyli taką, którą można się nie interesować) niesie ze sobą bardzo poważne, a często nie dostrzegane konsekwencje. Okazuje się, że zawiera on w swojej wewnętrznej logice konieczność wyciągnięcia takich wniosków, które jeśli je sobie w pełni uświadomimy spowodują zastąpienie początkowego naiwnego optymizmu czymś co można nazwać dziwną mieszanką podziwu i przerażenia. Otóż, to prawda, że odpowiedzialność moralna dotyczy tylko spraw, na które mamy przynajmniej jakiś wpływ, lecz w stoicyzmie musimy się pogodzić z tym, iż za owe zależne od nas sprawy odpowiadamy totalnie, bezwzględnie, beź możliwości jakiegokolwiek usprawiedliwienia, a także bez przebaczenia. Ponosimy odpowiedzialność, z której nikt nie jest w stanie nas zwolnić, uchylić jej ani zawiesić. Za nasze dobro i zło nikt oprócz nas samych nie ponosi odpowiedzialności. Widzimy więc, że zanim stoik nauczy się dystansu
147

do świata zewnętrznego, musi włożyć niemały wysiłek w dokonanie prawidłowego rozdziału tego, co nie jest warte zachodu od tego, o co za
bieganie ma sens. Odkrywanie sensu życia polega na wyrzekaniu się zmysłów, na preferowaniu powściągliwości, rezygnacji, cierpieniu. Walka ze złudze
mami, dostarczanymi przez zmysły, nie jest łatwa i wymaga poświęcenia,
do czego stoik stale się przygotowuje.