ANALIZA PRZYPADKU JEROME’GO, 20-LETNIEGO MFŻCZYZNY

Któregoś dnia Jerome zamknął się w swojej sypialni i nie chciał z nikim rozmawiać. Rodzina tolerowała jego nietypowe zachowanie przez kilka dni, następnie podjęła kilka nieudanych prób nawiązania z nim kontaktu i wreszcie zwróciła się o pomoc do psychiatry. Jerome leżał w łóżku i nie chciał rozmawiać z lekarzem; został przeniesiony do karetki pogotowia i umieszczony w szpitalu psychiatrycznym z rozpoznaniem schizofrenii katatonicznej z elementami depresji. Po serii elektrowstrząsów pacjent ponownie stał się “normalny” – pogodny i rozmowny. Po sześciu miesiącach nastąpił jednak nawrót choroby. Tym razem trzeba było zastosować dłuższą serię elektrowstrząsów, aby pacjent wrócił do zdrowia. Sytuacja taka powtórzyła się trzykrotnie w ciągu dwóch lat. W okresie remisji Jerome twierdził, że nie wie, dlaczego zachowuje się w taki sposób, ale czuje, że musi (za Thompson, 1995). 128

Psychiatrzy leczący pacjenta uważali, że istnieje ryzyko, iż po czwartej hospitalizacji Jerome pozostanie w szpitalu na stałe. Kiedy pacjent po raz czwarty schował się do swojego pokoju, kolejny raz prowadzono z nim negocjacje. Niespodziewanie zgodził się na leczenie, ale tylko przez Lainga. Czytał niedawno jego książkę The Divided Self i uważał, że jest to jedyny psychiatra, któremu może zaufać. Prośba pacjenta została spełniona. Jerome został przyjęty do społeczności terapeutycznej w Portland Road. Potraktował ją dosłownie, jako azyl, tzn. zaproponował, że uda się do swojego pokoju i pozostanie tam tak długo, aż będzie w stanie wyjść na zewnątrz. Członkowie grupy terapeutycznej, raczej niechętnie, zgodzili się z propozycją Jeromego. Jego sytuacja była nietypowa, ponieważ uniemożliwił on grupie prowadzenie z nim jakichkolwiek rozmów. Jednak jego postępowanie mieściło się w ramach terapeutycznej filozofii Lainga: wolności i wierności doświadczania, bez względu na to, jak szalone lub absurdalne się ono wydaje. Jerome świadomie lub nieświadomie sprawdzał, czy głoszona przez Lainga filozofia jest realizowana w praktyce. Udał się do swojego pokoju i pozostał tam w samotności. Przez kilka dni nikt nie widział, aby Jerome korzystał z jadalni albo łazienki. Po sprawdzeniu okazało się, że nowy członek społeczności od momentu przybycia nic nie jadł, a potrzeby fizjologiczne załatwiał do łóżka. Mówiono mu: Z~amałeś umowę. Odpowiadał: Postępuję zgodnie z umową. Nie wydawał się być depresyjny, lękowy, “schizofreniczny”, czy ogólnie cierpiący. Był raczej uparty. Na propozycję współpracy reagował obrażeniem. Potrzebował robić to, co robił, nawet jeżeli nie chciał lub nie mógł powiedzieć dlaczego; nie traktował też swojego postępowania, jako symptomu wymagającego zrozumienia. Podporządkował się swojemu doświadczaniu, a członowce społeczności zostali zmuszeni do doświadczania jego osoby, zachowującej się właśnie w taki sposób. Zgodził się jeść tylko kaszę, którą przynoszono mu do pokoju; po innych posiłkach wymiotował. Powoli tracił na wadze. Po wielu dyskusjach zdecydowano, że kiedy będzie miał odleżyny,
129

zostanie przeniesiony do szpitala.
Po dwóch miesiącach pobytu Jeromego w Portland Road większość członków społeczności chciała się go pozbyć; tylko dwie czy trzy osoby karmiły go, myły i zmieniały mu codziennie pościel. Po sześciu miesiącach zdecydowano, że jeżeli Jerome nie chce kontaktować się z ludźmi, to ludzie przyjdą do niego. Jego łóżko wstawiono do pokoju dr Thompsona. W takiej sytuacji wszyscy członkowie społeczności zdecydowali, że będą opiekowali się kłopotliwym rezydentem i mówili do niego. Poświęcenie dr Thompsona, który zgodził się mieszkać z zanieczyszczającym się, wymiotującym i milczącym lokatorem, wzbudziło w rezydentach nadzieję, że Jerome wyzdrowieje. Po kilku tygodniach dr Thompson nie wytrzymał jednak napięcia psychicznego, przygnębienia i ciszy, jakie panowały w jego pokoju. Zaczął więc zapraszać najbardziej hałaśliwego i ruchliwego chorego na schizofrenię, który uważał, że jest Mickem 3aggerem. Zaproszony rezydent śpiewał w pokoju doktora i Jerome’go dzień i noc. Z punktu widzenia dr Thompsona było to lepsze od totalnego milczenia.
W ten sposób minął cały rok, a zachowanie Jerome’go nie zmieniło się. Na tym tle w społeczności powstało wiele różnic zdań i konfliktów, których jednak autor nie opisuje, tylko wspomina o nich. Wszyscy przyzwyczaili się do sytuacji opieki nad obłożnie chorym rezydentem i przestali się odzywać do niego.
Po osiemnastu miesiącach pobytu w Portland Road Jerome pojawił się
jednak na schodach, zszedł do toalety, niedbale z niej skorzystał, a wracając do swojego pokoju podniósł głowę i powiedział “cześć”. Wszyscy byli całkowicie zaskoczeni. Po godzinie pojawił się ponownie i oświadczył, że jest głodny. Nigdy nie widziano go w tak dobrym stanie; był rozmowny, naturalny, trochę nieśmiały, ale nawiązujący kontakty społeczne. Wszyscy zastanawiali się, czy jest to trwała zmiana. Następnego dnia Jerome ubrał się i posprzątał pokój. Rezydenci chcieli koniecznie wiedzieć, co działo się z nim przez
130

te półtora roku, kiedy odciął się zupełnie od świata. Terapeuci przypuszczali, źe Jerome sam nie zna odpowiedzi. On jednak stwierdził, źe cały czas przebywał w łóżku, ponieważ musiał policzyć od jednego do miliona i następnie w odwrotnej kolejności od miliona do jednego. Zakończenie procesu liczenia uczyniło go wolnym i zdrowym. Przez cztery lata usiłował dokonać tego “dzieła”, ale albo przeszkadzali mu rodzice, albo elektrowstrząsy zmuszały go do przerwania rozpoczętej pracy. Kiedy po kolejnych hospitalizacjach wracał do domu, myślał głównie o tym, aby rozpocząć liczenie i w jaki sposób spokojnie je dokończyć. Dopiero w Portland Road okazało się to możliwe.
Zaskoczeni tym wyjaśnieniem członkowie społeczności pytali go, dlaczego liczenie do miliona i z powrotem zajęło mu w Portland Road tak wiele czasu – otrzymał przecież osobny pokój. Ciągle mu przeszkadzano, informował Jerome, mówiono do niego, śpiewano; kiedy dochodził do kilku tysięcy lub nawet kilkuset tysięcy, ktoś przerywał jego koncentrację i musiał zaczynać od początku. Oczywiście pojawiło się też pytanie, dlaczego nie powiedział członkom społeczności o konieczności realizacji swojego “dzieła”; nikt wtedy nie przeszkadzałby mu. “To by się nie liczyło” – odpowiedział. “Ważne było, że zaufaliście mi, że pozwoliliście mi robić to moim sposobem”. Jego uwaga dotyczyła ostatnich kilku miesięcy, kiedy, paradoksalnie, członkowie społeczności praktycznie nie interesowali się nim, dbając tylko o jego potrzeby fizjologiczne. Doświadczali jego obecność i zachowania, jako czegoś oczywistego, a on wtedy mógł całkowicie podporządkować się swojemu doświadczaniu, czymkolwiek ono było. I doprowadził swoje liczenie do końca.
Jerome nigdy więcej już nie chorował psychicznie; prowadził przeciętne życie. Nurtowało go tylko pytanie, co spowodowało, że w przeszłości czuł wewnętrzny przymus izolowania się od ludzi i liczenia. Poddał się więc indywidualnej psychoterapii (nie znamy jej wyniku).
131

W okresie dorastania młodzi ludzie często izolują się od rodziców, aby osiągnąć pewien poziom niezależności. Jerome jednak, aby osiągnąć niezależność, gotów był oddać życie. Paradoks psychozy polega być może na walce o własne życie kosztem własnego życia. Często izolacja rozpoczęta przez chorego w domu rodzinnym jest kontynuowana w szpitalu psychiatrycznym, aż do osiągnięcia stanu chronicznego i nieuleczalnego. Jakieś nieświadome siły podpowiadają przyszłemu pacjentowi destrukcyjni rozwiązanie osobistych problemów, które bezwolny pacjent realizuje z niezwykłą wytrwałością. Byłoby w tym coś niezwykłego, ale przecież destrukcyjne, nieświadome siły mają podobny wpływ na tych ludzi zdrowych psychicznie, którzy np. nadużywają alkoholu, kradną, kłamią, współżyją seksualnie z dziećmi lub zabijają.
F. W. Putnam ( 1989) na podstawie badań i długoletniej praktyki
klinicznej doszedł do wniosku, że w zwielokrotnionej osobowości chorego mogą występować różne ośrodki “ja”, które czasowo przejmują kontrolę nad osobowością pacjenta. Działają one często jak allen power, zmuszając pacjenta do postępowania sprzecznego z jego systemem wartości. We wczesnym okresie dzieciństwa pacjent był zdrowy; funkcjonował jako “osobowość oryginalna”. W wyniku kumulowania się urazów została ona jednak zepchnięta do podświadomości, a na jej ontycznej podstawie ukształtowały się i rozwinęły inne ośrodki “ja”, przede wszystkim tzw. “osobowość gospodarza”. Kontroluje ona myślenie i zachowanie pacjenta przez większą część doby; jest depresyjna, lękowa, nieszczęśliwa, sztywna, zimna, kompulsywnie dobra, nawiedzana, masochistyczna i cierpiąca na wiele dolegliwości somatycznych – szczególnie bóle głowy. W 2i3 przypadków pacjent nie wie o istnieniu innych osobowości i upływie czasu, kiedy inne ośrodki “ja” sprawują kontrolę nad jego ciałem. W pewnym momencie swojego życia chory może słyszeć głosy pomniejszające jego wartość i krytykujące go; grożące mu i sarkastycznie informujące pacjenta o ich całkowitej kontroli nad nim. W ten sposób ujawniają się destrukcyjne
132

ośrodki “ja”, tzw. “wewnętrzni prześladowcy”, którzy sabotują rycie chorego i dążą do jego zranienia lub zabicia. Być może to “wewnętrzni prześladowcy” zażądali od Jerome’go, aby przeszedł niezwykle trudny i ryzykowny proces inicjacji, zapewniający mu uniezależnienie się od rodziców i stanie się dorosłym człowiekiem. Wielu chorych nie przeszłoby tej próby; Jerome dokonał tego w Portland Road.
Oczywiście można też przyjąć, że społeczne izolowanie się Jerome’go
było spowodowane biochemicznymi zaburzeniami w pracy jego mózgu. Jakiego typu były to jednak zaburzenia, które doprowadziły do sytuacji, że liczył on od jednego do miliona i z powrotem, a nie np. do dwóch milionów? Dlaczego w momencie zakończenia liczenia ponownie stał się człowiekiem zdrowym psychicznie? Jak to jest możliwe, że wyzdrowiał bez farma
kologicznego leczenia? Trudno jest odpowiedzieć na powyższe pytania.

Artykuł dotyczy następujących zagadnień:

  • Metoda indywidualnych przypadkw
  • studium przypadku psychologia
  • studium przypadku psychologia kliniczna
  • studium indywidualnego przypadku osoby dorosłej
  • schizofrenia opis przypadku
  • psychologia kliniczna opis przypadku
  • studium przypadku schizofrenia terapia
  • studium przypadku osoby dorosłej
  • jak napisac studium przypadku osoby doroslej
  • Jak Napisać Studium Przypadku
  • analiza przypadku psychologia
  • studium przypadku jak napisać pielęgniarka psychiatryczna
  • studium przypadku depresja
  • analiza i opis osoby chorej
  • schizofrenia paranoidalna opis pacjenta
  • schizofrenia opis osoby chorej
  • schizofrenia analiza przypadku
  • psycholog kliniczny studium przypadku
  • jak zrobic projekt studium przypadku psychologia kliniczna
  • dyzartia osoba dorosła opis przypadku
  • depresja studium przypadku
  • analiza przypadkow klinicznych schizofrenia
  • studium przypadku w biznesie w psychologii