SUMIENIE I SUPEREGO. KONFLIKTY MORALNE JAKO ŹRÓDŁO ZABURZEŃ PSYCHICZNYCH

W latach sześćdziesiątych obecnego wieku, amerykański psycholog i psychoterapeuta – O. H. Mowrer rozwinął interesującą tezę, iż istnieje pewna grupa zaburzeń psychicznych w szerokiej grupie zaburzeń nerwicowych, których zasadniczym źródłem powstawania jest słabość systemów wartości, reprezentowanych w psychice ludzkiej przez superego. Twierdził wręcz, że wszędzie tam gdzie psychoanaliza diagnozowała nerwicę jako skutek zbyt dużego nacisku norm społecznych i moralnych na proces decyzyjny i realizację potrzeb psychicznych, jest akurat odwrotnie. To właśnie, twierdził Mowrer, niedojrzałość ocen moralnych ujawniających się poprzez wartości superego powoduje powstawanie zaburzeń psychicznych, w tym także nerwic /Mowrer, 1961 /. Tak więc, nierespektowanie dojrzałego sumienia w osobowości tworzy dogodne warunki do powstania określonych zaburzeń emocjonalnych /por. Chlewiński, 1991 /.
Punktem wyjścia do analizy przedstawionego wyżej problemu jest konieczność ustalenia zakresów treściowych przypisanych pojęciom: superego i sumienie.
Można odnieść wrażenie, że słowo “superego” jest pojęciem bardziej naukowym, słowo “sumienie” zaś bardziej potocznym, ale w sumie oznaczają to samo. Jest to jednak wrażenie mylne. Oba pojęcia określają odrębne rzeczywistości. “Superego” jest słowem utworzonym przez twórcę psychoanalizy, Zygmunta Freuda. Jest to obok “id” i “ego” trzecia struktura ludzkiego aparatu psychicznego. Dla Freuda było oczywistym, że superego tworzy się w wyniku socjalizacyjnego wpływu rodziców na dziecko. Wpływ 100

ten miał wg Freuda trwać całe życie, lecz zasadnicze “zręby” superego miały utrwalić się ok. 5 roku życia dziecka. Proces socjalizacji dziecka kończył się wbudowaniem w dziecko zbioru wzorców zachowań właściwych rodzicom i prżez nich przestrzeganych. Z prac Freuda wynika też, iż superego składa się z dwóch podsystemów: ego idealnego oraz sumienia /Jakubik, 1989/. Oba te systemy powstają w rezultacie aprobaty lub dezaprobaty społecznej /nie tylko rodzinnej/ w odniesieniu do zachowań człowieka i jego dążeń z okresu wczesnego dzieciństwa. Dzięki istnieniu mechanizmu psychicznego zwanego introjekcją /internalizacją/ czyli uwewnętrznieniem norm – formuje się nieświadoma część superego – sumienie. Ma ono zdolność karania poprzez wywołanie w człowieku poczucia winy. Ego-idealne z kolei, to świadoma część superego, wg Freuda rodzaj wzoru osobowego ukształtowanego także poprzez wymagania rodzicielskie. Ma ono podobnie jak sumienie zdolność karania poprzez wywołanie poczucia nieadekwatności i z niespełnienia oczekiwań stworzonych przez samego siebie. Wynika z tego, że zarówno sumienie jak i ego-idealne mogą być źródłem lęku. Lęk zaś przyczyną zaburzeń nerwicowych /Jakubik, 1989/.
Superego wg Freuda, decyduje o tym, co jest zgodne, a co sprzeczne
ze społecznie przyjętymi normami. Jest zatem niezbędne w regulacji społecznych interakcji. Zadaniem superego w ujęciu psychoanalitycznym jest też rozpoznawanie i kontrolowanie popędów i potrzeb płynących z podświadomości. Podczas gdy struktura ego zaspakaja je zgodnie z zasadą rzeczywistości, superego wyhamowuje je stosując liczne mechanizmy obronne. Tak sumienie jak i ego-idealne, funkcjonują wg Freuda irracjonalnie. Reprezentują bowiem określony, uwewnętrzniony ideał a nie rzeczywistość. Dychotomia między światem realnym i idealnym jest tu wyraźna i nie do pogodzenia. Freud twierdzi, że superego walczy o osobowość doskonałą i dlatego podporządkowuje sprawy realne ideałom moralnym. Skutkiem zaś nadmiernej aktywności superego może być wyobcowanie człowieka
101

z rzeczywistości jak też “paraliż” naturalnych zachowań człowieka poprzez zakazy (i nakazy) moralne. W obu przypadkach rozwój psychiczny człowieka i jego zdrowie psychiczne zostanie zniekształcone i ustąpi miejsca pojawiającym się nerwicowym zaburzeniom charakteru. Dyskutując tak postawione tezy, należy najpierw wyakcentować sposób widzenia sumienia przez Freuda i psychoanalizę, gdyż jest to wciąż jeden z najbardziej wpływowych w psychologii i psychoterapii nurt antropologiczny.
Zatem wg psychoanalizy:
1. człowiek nie odkrywa praw moralnych zawartych w przyrodzie i w sobie, lecz ustala je na drodze umów społecznych,
2. sumienie nie jest integralną, samosterującą, niezależną od emocji strukturą osobowości ludzkiej, lecz nieświadomą częścią struktury superego działającą zgodnie ze społecznymi wymaganiami i im się poddającą,
3. osąd sumienia nie wypływa z autonomii człowieka, lecz jest w pełni zależny od wymagań i oczekiwań społecznych /zewnętrznych/,
4. obawy wzbudzone przez sumienie nie są obawami przed czynieniem realnego zła, lecz jedynie irracjonalnymi lękami przed dezaprobatą społeczną.
Tezom tym, jak też ich psychologicznym konsekwencjom przeciwstawia się pro@ Antoni Kępiński /1918 – 1972/ lekarz psychiatra. W kilku swoich monografiach – będących już dzisiaj klasyką psychiatrycznej literatury – podejmuje ten trudny /bo wiążący się z możliwością wydawania przez lekarza osądów/ – problem sumienia. Przede wszystkim wg Kępińskiego sumienie nie jest jedynie tworem społecznym, nie jest wbudowanym obcym ciałem w autonomiczności człowieka, przeciwnie jest wewnętrznym i jednocześnie najwyższym układem autonomicznej samokontroli człowieka. Najwyższym /najważniejszym/ gdyż w stosunkach z otoczeniem społecznym decydujące znaczenie dla każdego człowieka ma ocena spostrzegania obiektów tegoż otoczenia, w kategoriach dobra /atrakcyjności/ i zła /awersyjności/ 102

a więc w kategoriach ocen moralnych. Sumienie i jego oceny moralne, są jednak w jakiejś mierze zależne od wychowania, środowiska, społeczeństwa. Kępiński w związku z tym mówi o trzech warstwach sumienia /Kępiński, 1977/.
Pierwsza z nich, najgłębsza, to sumienie “konstytucjonalne” strzegące naturalnych praw człowieka i innych istot żywych wg podstawowej zasady: dobro – ‘rycie, zoo – śmierć, dobro – rozwój, zto – rozpad, dobro – porządek, zoo chaos. Jest to ten układ samokontroli, który czuwa nad przestrzeganiem praw przyrody ożywionej. I jeżeli lęk można zawsze traktować jako emocjonalny sygnał ostrzegawczy przed niebezpieczeństwem, to za Kępińskim, lęk sumienia tak przed jak i podecyzyjny, wiązałby się z ostrzeżeniem płynącym z układu samokontroli przed naruszeniem praw moralnych tkwiących w przyrodzie.
Lęk jest jednym z osiowych objawów nerwic /Kępiński, 1972/. Jeśli zatem źródłem lęku byłoby naruszenie praw moralnych, to i zaburzenie emocjonalne z kręgu nerwic nie mogłoby być właściwie zrozumiane i leczone bez odwoływania się do naturalnego i zasadnego w tym wypadku poczucia winy: “/…/ doświadczenie psychiatryczne ucry nas, jak wielką rolę w genezie zaburzeń psychicznych odgrywa niepokój sumienia” /s. 130, Kępiński, 1977/. Lęk moralny byłby zatem swoistą karą /czy też auto-karą/ za naruszenie porządku moralnego, nie ustanowionego przez człowieka. Porządek moralny jest najwyższą formą integracji aktywności ludzkiej i dlatego jego zakłócenie równa się naruszeniu integracji na najwyższym poziomie. “Na wiele zagadnień, zwłaszcza z terenu “psychiatrii małej”, można spojrzeć z moralnego punktu widzenia. Gdy spojrzymy na nerwice, psychopatie, choroby psychosomatyczne, narkomanie – ukazują się nam one jako w pewnej mierze efekt naruszenia porządku moralnego tkwiącego w przyrodzie. Ludzi dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło za życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego” /Kępiński,1977,s. 126/. A zatem człowiek “skazany” jest na własne sumienie. Ono właśnie jest często przyczyną nerwicowego obniżenia
103

nastroju czy nastawienia hipochondrycznego, także depresyjnych myśli o sobie i szeregu innych objawów towarzyszących zaburzeniom emocjonalnym /Kępiński,1974/.
Poczucie choroby i cierpienie z niej płynące jest wówczas karą, którą człowiek sam sobie zadaje. Przez to cierpiący człowiek jak gdyby godzi się z naturalnymi prawami moralnymi, które przekroczył, godzi się poprzez przyjęcie na śiebie choroby lub jakiejś jej części jako zadośćuczynienie wartościom, które przekroczył. Nie zawsze jednak przecież – nawet rzadko – mechanizm ten występuje w postaci świadomego poczucia winy. Byłoby to często zbyt du’zym obciążeniem emocjonalnym. Często więc poniżej progu świadomości przybiera postać histerycznych konwersji, uporczywych bólów, zaburzeń w relacjach małżeńskich i rodzinnych, psychosomatycznych sprzężeń zwrotnych czy też nieświadomego kierowania swego ‘zycia do społecznej degradacji przez alkoholizm /Kępiński, 1977/. Także przez szereg innych uzależnień skoro wg definicji J. Bradshow’a uzależnieniem jest każdy patologiczny związek ze środkiem iobiektem/ zmieniającym samopoczucie. Tym środkiem może być praca, hazard, jedzenie i szereg innych aktywności /Bradshow, 1994/. Terapia, przede wszystkim psychoterapia ma na celu pomóc pacjentowi w zrozumieniu natury i źródeł jego niepokoju. Ma pomóc znieść cierpienia wynikłe z nadużyć wobec swojego sumienia i wartości przez nie chronionych. Musi też, choć nie zawsze, dotknąć tak delikatnej sprawy jak moralna ocena decyzji lub zachowań pacjenta, ocena nie osąd. Konieczne jest jednak, aby ocena ta nastąpiła w wyniku osobiście odkrytych przez pacjenta moralnych praw, które przekroczył. To wspólne /pacjenta i terapeuty/ odkrywanie w trakcie psychoterapii, oparte o dającą poczucie bezpieczeństwa więź, jest bezcenną wartością psychoterapii. Jest jednak przede wszystkim realną możliwością pomocy psychologicznej, gdyż umożliwia pacjentowi wydobycie z własnej nieświadomości realnych konfliktów swojego sumienia, zamienionych często na różnorodne objawy chorobowe. Pomaga skonfrontować się z nimi i nazwać 104

je, co jest niezbędne w dojrzałym przeżyciu winy. A przynajmniej proces ten uruchamia.
Kępiński w swoich monografiach poświęca najwięcej miejsca omawianej wyżej warstwie sumienia naturalnego. Są jednak jeszcze dwie inne warstwy. Jedna z nich – społeczna – jest bardziej wynikiem socjalizacji dziecka, druga zaś wiąże się ze świadomym i osobistym kształtowaniem własnej osoby w kontekście norm osobiście przyjętych. W tej drugiej też więcej miejsca przyznaje Kępiński wolnemu wyborowi człowieka, świadomości różnorodnych możliwości, niezależności w decyzjach – choć w ramach określanego ideału własnej osoby. Geneza lęku w obu wyżej wymienionych warstwach sumienia jest różna. W pierwszej – społecznej, poczucie winy związane będzie z naruszeniem praw umowy społecznej, obyczajowości i narażeniem się w ten sposób na społeczny ostracyzm. Mechanizmem wzbudzającym lęk będzie więc tu nie tyle wyrzut sumienia, co poczucie niekonformizmu zachowań.
W drugiej zaś warstwie – indywidualnej – sumienia niepokój wynika z niespełnienia oczekiwań w stosunku do samego siebie i rozczarowania płynącego z porównań z ideałem, który chciałoby się realizować, a nie realizuje się z powodu realnych niemożności. “/…/ Nerwicowe odchylenie układu samokontroli moralnej polega najczęściej na stworzeniu fałszywego, niezgodnego z rzeczywistością obrazu własnej osoby i otaczającego świata. Jest to zwykle infantylna idealizacja, obraz siebie nierealny a wywołujący poczucie winy” /Kępiński,1974, s. 139/.
Poczucie porządku moralnego jest w świetle pism A. Kępińskiego najsilniej związane z pierwszą warstwą sumienia, nie zaś z drugą czy trzecią warstwą. Te ostatnie są faktycznie istotnym uzupełnieniem całości obrazu człowieka w kontekście układu samokontroli, ale podstawowy zrąb moralności – różnicowanie dobra i zła – jest niejako wbudowany w naturę ludzką. A być może także w naturę świata ożywionego – anima naturalier Christiana /Kępiński, 1974/. Ma to, jeśli chodzi o etiologię nerwic jak też psychoterapię, podstawowe
105

znaczenie. Stawia bowiem przed pacjentem i terapeutą trudne zadanie analizy źródeł i przebiegu zaburzeń nie tylko w kontekście ostrych lub przewlekłych zaburzeń emocjonalnych czy frustracji istotnych potrzeb pacjenta, lecz także w nie mniejszym stopniu decyzji i działań w kontekście moralnym – realnego zła lub dobra w odkrytych, a nie ustalonych prawach moralnych. Co więcej, istnieją wyraźne psychologiczne jak i psychiatryczne przesłanki ustayające związki między stopniem dojrzałości uczuciowej z dojrzałością mori~lną /Kępiński, 1977b, Chlewiński, 1991/. Ma to o tyle istotne znaczenie w psychoterapii zaburzeń emocjonalnych, gdyż nasilenie wyrzutów sumienia lub innych niepokojów sumienia zależy od związku uczuciowego pacjenta z otoczeniem. Im związek ten jest silniejszy i ma wyraźniejszy znak pozytywny, tym nasilenie ich jest większe iKępiński, 1977a/. Posiadanie zatem moralnej wrażliwości, a także właściwych ocen moralnych, jest niezbędne w tworzeniu trwałych związków z otoczeniem. Zdolność do przeżywania niepokojów sumienia wskazuje na istnienie w osobowości pacjenta pozytywnego kontekstu uczuciowego w jego relacjach z innymi osobami lub szerzej, ze środowiskiem. Właściwe rozpoznanie rozmiarów i adekwatności tychże niepokojów jest istotnym zadaniem pomocy psychologicznej.
To zadanie to nie tylko nasilenie pomocy doraźnej, ulgi w bieżącym cierpieniu, lecz także pomoc długofalowa, zorientowana na rozwój dojrzałej, zintegrowanej osobowości.
Podstawą dojrzałej struktury osobowości jest dojrzałość uczuciowa w powiązaniu z dojrzałością moralną. Zdolność do autentycznego przeżywania realnej winy jest podstawowym warunkiem dojrzałej, zintegrowanej osobowości jednostki, której decyzje zależą od odkrytego i uwewnętrznionego układu wartości a nie od sankcji zewnętrznych /Chlewiński,1991/.
Powstanie zaburzeń emocjonalnych na podłożu konfliktu moralnego może przybrać dwojaką postać: zaburzeń progresywnych i regresywnych /infantylizujących osobowość pacjenta. Te pierwsze będą wiązały się, zgodnie 106

z koncepcją Kępińskiego, z niepokojem moralnym pierwszej warstwy sumienia, czyli sumienia naturalnego, podstawowego zrębu ludzkiej moralności. Zaburzenia emocjonalne powstałe na tym tle, dają szansę rozwoju osobowości pacjenta pod warunkiem przyjęcia i przeżycia winy. Niewypierania jej ze świadomości i nieunikania konfrontacji z nią. Zaburzenia zaś infantylizujące osobowość pacjenta, powstają na bazie lęku płynącego z naruszenia praw drugiej i trzeciej warstwy sumienia, choć rzeczywiście nie zawsze związek ten jest determinowany tylko przez ten lęk. Dzieje się tak dlatego, że człowiek doświadczający tych konfliktów nie rozpoznaje różnic i nie rozdziela zakresów każdej z trzech warstw sumienia. Problemy emocjonalne mają swe źródła w konfliktach warstw drugiej i trzeciej. Są wówczas traktowane przez pacjenta, jak gdyby pochodziły z podstawowej warstwy naturalnego sumienia. Są one zaburzeniami na gruncie konfliktów związanych z frustracją potrzeb afiliacji i akceptacji społecznej, nie zaś na gruncie konfliktów związanych z przekroczeniem lub niezrealizowaniem wartości podstawowych, właśnie konstytucjonalnych.
Pojawia się tu wyraźne podobieństwo między pojęciem superego Freudowskim a warstwami sumienia wg Kępińskiego. Z tą jednak podstawową różnicą, iż Freud nie odnalazł, w przeciwieństwie do Kępińskiego, w psychice swoich pacjentów warstwy pozaspołecznej jak i pozaindywidualnej sumienia. Odpowiednikiem “sumienia” w superego Freudowskim byłoby sumienie społeczne u Kępińskiego. Pojęcie natomiast “idealnego-ego” u Freuda wiązałoby się z warstwą sumienia indywidualnego u Kępińskiego.
W psychoanalizie realny konflikt sumienia był niemożliwy i zaburzenia stąd płynące rozpoznawane były jako skutek wpływu fałszywych, bo nieautonomicznych praw pozaindywidualnych. Problem tkwił w tym, że siłę do przetrwania wewnętrznego konfliktu, miał pacjent czerpać z obniżenia wagi, realizmu i obiektywności tych wartości, którym nie podołał. Psychoanaliza moralną słabość pacjenta, podnosiła do rangi zasady służącej wyzwalaniu
107

człowieka w kierunku jego autentyczności i autonomii. W jakimś sensie autonomizacja ta, dała przyzwolenie tworzenia moralności alternatywnych, obecnych we współczesnych totalitaryzmach. Niedługo potem Max Scheler odkrył i opisał zjawisko resentymentu, polegające na niekontrolowanym deformowaniu przez człowieka stosunku do wartości /Scheler, 1913, wyd. pol. 1977/. Resentyment to brak obiektywizmu w wartościowaniu, źródła zac tego mechanizmu leżą w moralnej słabości człowieka. Człowiek w celu obrany pozytywnego obrazu siebie i dobrego samopoczucia może deprecjonować wartości trudne do realizowania, pozbawiać ich cech wartości, a nawet uznawać je za fikcje /Chlewiński, op. cyt./. Nie odwołując się do sumienia naturalnego /spoza superego, nie sposób jest zrozumieć właściwych przeżyć pacjenta wypływających z lęku moralnego, czasami głęboko ukrytego z obawy przed samopotępieniem. Lęku związanego z przekroczeniem lub deformowaniem wartości obiektywnych i transcendentalnych.
Winkler, jako skutek utraty tychże wartości – podaje możliwość powstania jednego z trzech rodzajów depresji lWinkler, 1958, cyt. za Pużyńskim, 1979/. Pierwsza, egzystencjalna w ścisłym sensie, druga, wynikająca z przewlekle utrzymującego się poczucia winy oraz trzecia, depresja “nihilistyczna”, powstająca w wyniku zanegowania wszelkich wartości i celowości ludzkiego życia. Na marginesie, warto wspomnieć, że pojęcie depresji egzystencjalnej wprowadził do psychiatrii w roku 1954 Haefner, a wiąże się ona z poczuciem egzystencjalnego fiaska stawianych celów i potrzeb samorealizacji człowieka /Pużyński, 1979/.
Na istnienie bezpośredniego związku między konfliktem sumienia a zaburzeniami depresyjnymi wskazują też wyraźnie, umieszczone w amerykańskim Diagnostyczno – Statystycznym Podręczniku Zaburzeń Psychicznych DSM-III-R, zespoły PADIPost Abortion Distress /i PAS/ Post Abortion Syndrom. Oba dotyczą zaburzeń sfery psychicznej kobiety występujących po przerwaniu ciąży. Zabieg ten, jako rzadko które doświadczenie ludzkie, jest 108

przyczyną głębokiego konfliktu sumienia i płynących stąd lęków rozpoczynających błędne koło nerwicy. Oba wymieniane zespoły zaburzeń PAD i PAS – Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatrów, zalicza do szerokiego etiologicznie zespołu PTSD – Post Traumatic Stress Disorder /DSM-III-R, 1987/.
Jak wskazują nowe badania, powstanie i rozwój zespołu PAS, nie zależy od światopoglądu pacjentki, jej wyznania czy obyczajowości społecznej, którą przyjmuje i w której żyje /Ryś, 1993/. Zatem źródła tego zaburzenia muszą sięgać głębiej, tak jak wielu innych zaburzeń emocjonalnych – poza superego i poza sumienie indywidualne. Do praw i wartości nienaruszalnych, wspólnych wszystkim ludziom. Praw ogólnych i jednocześnie najgłębiej osobistych, strzeżonych przez najwyższy system integracji człowieka – sumienie: Tu jest właśnie miejsce na poczucie odpowiedzialności za siebie i swoje zdrowie, która rośnie wraz z wolnością wyboru. Musi być jednak spełniony podstawowy dla terapii warunek pełnej, choć niejednokrotnie trudnej prawdy o źródłach zaburzenia i realnych możliwościach uporania się z nimi w trakcie terapii.
Wydaje się, że tak jak wg Kępińskiego porządek moralny jest rozszerzeniem biologicznego prawa zachowania gatunku – II prawo biologiczne, tak sam proces rozwoju moralnego, jest przechodzeniem od prawa zachowania własnego życia – I prawo biologiczne, do prawa zachowania gatunku. Dlatego wszelkie działanie czy zamierzenia dotyczące zamachu na życie ludzkie w każdej jego postaci – od płodowej do starczej – nie może dokonać się bez skutków poważnego zaburzenia emocjonalnego. Jedynym zaś sposobem powrotu do zdrowia po każdej lękotwórczej sytuacji konfliktu moralnego, jest przyjęcie i głębokie doświadczenie poczucia realnej winy jako nieodłącznej, choć w dalszej perspektywie, twórczej kary dojrzałego sumienia.
Rozpatrując dynamikę powstawania i rozwoju konfliktów sumienia jako źródeł zaburzeń emocjonalnych, należy poczynić założenie o istnieniu w naturze człowieka jedności psycho-fizyczno-duchowej. Brak takiego
109

założenia nie odda w pełni wagi dylematów ludzkich, gdyż zagubi jeden z jego wymiarów. Tym wymiarem ważnym dla rozumienia człowieka w jego psychicznym cierpieniu, jest jego ustosunkowanie się do pozaindywidualnej i pozaspołecznej rzeczywistości, poprzez własne decydowanie. Jego ustosunkowanie się do niezmiennego porządku wartości, w tym także do nierelatywnego porządku moralnego. “Nie można zaprzeczyć, że człowiek istnieje zawsze w ramach określonej kultury, ale prawdą jest też, że nie wy~’aża się on cały w tej kulturze. Zresztą sam fakt rozwoju kultur dowodzi że w człowieku jest coś, co wykracza poza kulturę. To “coś” to ludzka natura: to ona jest miarą kultury i to dzięki niej człowiek nie staje się więźniem żadnej ze swych kultur, ale umacnia swoją osobową godność, żyjąc zgodnie z głęboką prawdą swojego bytu” lJan Paweł II, 1993, s. 83/.
W niektórych formach psychoterapii, tę ludzką “trójjedność”
sprowadza się do dwujedności psychofizycznej. Treści zawarte w sferze duchowej – prawa moralne i wartości – rozpatrywane są wtedy w kategoriach jedynie emocjonalnych i sprowadzone do jego sfery psychologicznej. Zakresy treściowe zaś potrzeb i wartości traktowane są mylnie, jaka pokrywające się ze sobą. Tak zaspokajanie potrzeb jak i realizacja przez człowieka wartości transcendentalnych, stanowi głębokie i porządkujące konteksty poznania człowieka przez siebie samego. Dopełniające się, ale autonomiczne. Jakkolwiek oba te porządki służą samorealizacji człowieka i oba są niezbędne do zdrowego funkcjonowania, to różnica między nimi jest taka, że potrzeby powstają w obrębie osobowości człowieka /często są też przez niego kreowane, wartości zaś, choć tworzą i wpływają na osobowość, to faktycznie pozostają poza osobowością i człowiek kreować ich nie może. Może je natomiast odkryć i realizować lub nie.
W tym miejscu często rodzi się konflikt moralny, dotyczący decyzji wyboru między wartością a potrzebą w życiu człowieka lub pomiędzy samymi wartościami. Może też zrodzić się konflikt o podłożu emocjonalnym
110

/psychologicznym/ jeśli dotyczy wyboru między samymi potrzebami. Przedłużające się konflikty /lub powtarzające się/: wartość – wartość, potrzeba potrzeba, lub wartość – potrzeba, powodują w efekcie stany napięć, lęki, narastające zaburzenia czynnościowe będące wprost przyczyną rozwoju głębszych zaburzeń psychicznych.
Psychoterapia tych zaburzeń nie może być jednak poprawianiem
pacjenta w sposobach jego postępowania, czy też pouczaniem przez terapeutę o tym, co dla pacjenta jest bardziej zdrowe. Jest raczej mozolnym procesem towarzyszenia pacjentowi w rozwoju jego świadomości dotyczącej różnic między mobilizującymi potrzebami a pociągającymi wartościami, między porządkiem psychologicznym a duchowym. Psychoterapia jest także pomocą w przyjęciu i znoszeniu konsekwencji płynących z niezmienności określonych powinności człowieka wobec innych ludzi i własnego sumienia.
Zadbanie o siebie, w sensie zaspokajania ważnych dla zdrowia psychicznego potrzeb, jest często trudne do pogodzenia z realizacją powinności wynikłych z wartości. Jest trudne i niekiedy niemożliwe. Co więcej, owo zadbanie o siebie jest przecież równie często związane z realizacją wartości, a nie tylko potrzeb. Groźną fikcją wyrządzającą krzywdę osobom z zaburzeniami emocjonalnymi o etiologii moralnej, jest zanegowanie przez psychologię i psychoterapię humanistyczną istnienia duchowego kontekstu realnych konfliktów wewnętrznych, nie dających się sprowadzić do konfliktów emocjonalnych.
Trzy rodzaje wspomnianych wyżej dylematów egzystencjalnych człowieka, tworzy trzy różne źródła zaburzeń psychicznych i zacieranie różnic między nimi, może być jedną z istotnych przyczyn niskiej efektywności psychoterapii. Często w trakcie terapii pacjent nie uświadamia sobie trwającego w nim określonego rodzaju konfliktu np.: potrzeba – wartość. Nie doświadcza tego jako konfliktu sumienia, lecz jako konflikt emocji. Doświadczane wówczas poczucie winy pacjent może przyjmować jako zaburzenie domagające
111

się usunięcia, nie zaś jako głos naturalnego sumienia, wskazujący na realną drogę i cel terapii.
Często w trakcie leczenia trzeba podjąć decyzję i przejść proces przebaczenia sobie i innym ludziom. Dojrzałą drogę wyjścia z konfliktu sumienia jest decyzja pacjenta przyjęcia i doświadczenia realnej winy oraz decyzja zadośćuczynienia poprzez podjęcie określonego działania zgodnie z wartościami pozainduwidualnymi i pozaspołecznymi, aktualnymi zawsźe i wszędzie.
Podjęcie decyzji o przebaczeniu /sobie lub innym/ nie tylko nie musi
zatrzymywać emocjonalnego procesu przebaczenia, ale wręcz może ten proces uruchamiać. Może być on długotrwały i nie zawsze kończy się z chwilą zakończenia terapii. Przechodzi przez etapy bezradności, smutku i rozpaczy, ale też w trakcie ich trwania pacjent uwalnia się od ciężaru tłumionej winy, umożliwiając przez to poszukiwanie dojrzalszych sposobów realizacji swojego życia. Decyzja pacjenta dotycząca przebaczenia, uruchamia jego siły życiowe, angażuje motywację i odpowiedzialność za proces dochodzenia do zdrowia.
Spotkanie się z prawdą o sobie w trakcie leczenia, jest postawą odpowiedzialną, choć trudną. Jest konfrontacją nie tyle potrzeb i wartości, które udało się pacjentowi ochronie, ale przede wszystkim konfrontacją wartości i potrzeb, których nie udało się zrealizować.
Mimo że wartości tych nikt z ludzi, ani terapeuci, ani pacjenci, nie tworzy, to w głębi sumienia, aby wrócić w pełni do zdrowia, trzeba być im wiernym. Pacjent z pomocą terapeuty ma szansę je odkryć. Odkryć i doświadczyć jako niosącą wewnętrzny spokój dobrą niezmienność.

Artykuł dotyczy następujących zagadnień:

  • normy moralne
  • rodzaje konfliktw
  • w psychologii nieswiadoma sfera osobowosci superego
  • nieświadomie funkcjonujaca sfera osobowosci;superego
  • konflikt superego
  • konflikt super ego
  • konflikt ego i superego
  • sumienie a ego
  • utrata milosci superego
  • ego i sumienie