aktem zabójczym, do którego nie może upoważnić żaden cel. Przez eutanazję rozumie się czynność lub jej zaniechanie, która ze swej natury lub w zamierzeniu działającego powoduje śmierć w celu wyeliminowania wszelkiego cierpienia. Tak więc eutanazja wiąże się z intencją działającego oraz stosowanymi środkami.
Litość wzbudzana przez ból i cierpienie wobec chorych umierających, dzieci upośledzonych, chorych umysłowo, starców, osób dotkniętych przez nieuleczalne choroby, nie upoważnia do żadnej eutanazji pośredniej lub bezpośredniej. Nie chodzi w tym wypadku o udzielenie choremu pomocy, ale o zamierzone zabójstwo człowieka.
Personel medyczny i paramedyczny – wierny zadaniu służenia zawsze życiu i opiekowania się nim aż do końca – nie może pomagać w żadnej
praktyce eutanazji, nawet na żądanie zainteresowanego, a tym bardziej jego bliskich. Jednostka nie ma bowiem prawa do eutanazji, ponieważ nie ma prawa do samowolnego dysponowania własnym ‘zyciem. Żaden pracownik służby
zdrowia nie może więc stać się wykonawcą prawa, które nie istnieje.
Inny jest przypadek wspomnianego już prawa do umierania z godnością
ludzką. Jest to prawo rzeczywiste i uprawnione; personel medyczny jest
powołany do strzeżenia go, troszcząc się o umierajacego i akceptując naturalne zakończenie życia. Zachodzi radykalna różnica między “zadaniem śmierci”
i “zgodzeniem się na śmierć”; w pierwszym przypadku jest to akt zabójczy wobec życia, w drugim następuje przyjęcie go do końca.
Prośby ciężko chorych, niekiedy domagających się śmierci, nie
powinny być rozumiane jako wyrażenie prawdziwej woli eutanazji; prawie zawsze chodzi o pełne niepokoju wzywanie pomocy i miłości. Oprócz opieki medycznej, chory potrzebuje miłości, gorącego uczucia ludzkiego, którym mogą i powinni go otoczyć bliscy, rodzice i dzieci, lekarze i służba zdrowia.
83
Chory, który czuje się otoczony pełną miłości ludzką obecnością, nie popada w beznadziejność i strach, jak ten, kto czuje się samotnie zdany na cierpienie i prosi, by przerwano jego życie. Dlatego właśnie eutanazja jest zniewagą tego, kto o niej mówi, kto o niej decyduje i ją praktykuje. Eutanazja nie jest w źadnym przypadku aktem litości; jest indywidualnym i społecznym aktem ucieczki z sytuacji uznanej za nieznośną.
Eutanazja burty relację lekarz – pacjent. Ze strony pacjenta, ponieważ zwraca się do lekarza jako do tego, kto może zapewnić mu śmierć. Ze strony lekarza, ponieważ nie jest on najbardziej absolutnym gwarantem życia: chory musi bać się zadania przez niego śmierci. Relacja lekarz – pacjent jest relacją zaufania wobec życia i taką powinna pozostać.
Eutanazja jest przestępstwem, w którym w żaden sposób nie mogą współdziałać pracownicy służby zdrowia jako ci, którzy zapewniają zawsze i wyłącznie życie.
Eutanazja oznacza dla wiedzy medycznej chwilę regresu i rezygnacji, oprócz obrazy dla godności umierającego i jego osoby. Jej rozszerzanie się, jako kolejna granica śmierci po przerywaniu ciąży, powinno być uznane za dramatyczne wezwanie do czynnej i bezgranicznej wierności wobec rycia [8].
Lekarz będąc gwarantem ‘zycia musi przeciwstawiać się jakiemu
kolwiek naciskowi moralnemu ze strony umierającego, jego rodziny, bądź społeczeństwa. W przeciwnym wypadku utraciłby zaufanie społeczne do jego etosu zawodowego. Ten obowiązek jest podstawą niepodważalną jego zadania, łagodzenia cierpienia i zapewnienia zdolności komunikowania, unikając w ten sposób izolacji społecznej pacjenta.
Należy znaleźć równowagę w powyższych obowiązkach. Umierający ze swej strony, musi odczuwać bliskość fizyczną i uczuciową swojego otoczenia, szczególnie krewnych; jak pokazuje doświadczenie wyrażone pragnienie położenia kresu własnemu życiu, bardzo często nie jest niczym
84
innym jak krzykiem desperacji, będącej skutkiem już zaistniałej śmierci socjalnej. Dlatego też oczekuje się wrażliwej i uważnej współpracy wszystkich otaczających umierającego. Prawo do śmierci godnej człowieka obejmuje towarzyszenie integralne wszystkich osób. W przypadku oczywistej nieuleczalności należy zapewnić podstawową opiekę medyczną.
Trzeba też uwzględnić problem poinformowania, zakomunikowania prawdy umierającemu z uwzględnieniem jego zdolności percepcyjnej. Jest ona nabywana przez całe życie i stanowi wskaźnik dojrzałej i pogodnej odwagi. W większości przypadków takie zakomunikowanie okazuje się dobroczynne i staje się źródłem głębokiej pociechy. Natomiast wieloznaczność ciszy, wyrastająca wokół umierającego tworzy klimat wyizolowania i milczącego poniżenia.
W każdym przypadku wymaga się znalezienia odpowiedniego momentu
do przekazania prawdy. Prawda nie może przekroczyć nigdy sił moralnych stając się “prawdą zabijającą”.
Pozostają otwarte pewne zagadnienia. Pierwszym z nich jest trudność w określeniu granic reanimacji i utrzymania przy życiu chorego, szczególnie w przypadku głębokiej śpiączki negatywnie rokującej: czy należy rygorystycznie przestrzegać zasady – w przypadku wątpliwości – za życiem.
Podobne problemy pojawiają się w zagadnieniach perinatologii w wypadku, gdy należy zdecydować czy wysiłek terapeutyczny, bądź reanimacyjny ma sens, gdy ma się pewność medyczną, że spowodujemy więcej szkody niż pożytku.
Jakakolwiek byłaby sytuacja – niezmienna pozostaje logika obrony ‘rycia [4].
Artykuł dotyczy następujących zagadnień:
- psychologia o eutanazji