Najbardziej rażącą osobliwością aborcji w porównaniu do innych zamachów na ‘zycie ludzkie jest paradoksalnie fakt, że akt przeciw życiu wykonywany jest przez tych, którzy konstytucyjnie stoją na jego straży: matka, medycyna, prawo.
Aboccja uderza nie tylko w matkę, lecz także w samą naturę macierzyństwa. Stąd też aborcja staje się pierwszym aktem przeciw istocie ludzkiej, zdradą pierwotnego zaufania istoty ludzkiej całkowicie zależnej od drugiego człowieka.
Nie tylko sam lekarz, lecz i medycyna jako nauka nie służy obronie ‘rycia, ale powoduje śmierć. Po raz pierwszy w historii spotykamy się z faktem, który przeciwstawia się tradycyjnej etyce medycznej, przekazywanej przez pokolenia od przysięgi Hipokratesa, a opisywanej w wielu kodeksach deontologii lekarskiej, co przedstawiają wymienione niżej wersje:
– Przysięga Hipokratesa: “Nigdy nikomu, ani na źądanie, ani na prośby niczyje nie podam trucizny, ani też nigdy takiego sam nie powezmę zamiaru, jak również nie udzielę żadnej niewieście środka poronnego”.
– Przysięga licencjatów medycyny Akademii Krakowskiej (XV w.): “Nie dam
nikomu trucizny, nawet na jego prośbę, ani kobiecie ciężarnej nie podam napoju do zabicia płodu”.
– Deklaracja Genewska (1948): “Zachowam najwyższy respekt dla życia ludzkiego od chwili jego poczęcia; nawet pod wpływem groźby nie użyję mojej wiedzy lekarskiej przeciwko prawom ludzkości”.
72
– Przyrzeczenie Lekarskie ( 1991 ): “Przyrzekam służyć ‘zyciu i zdrowiu ludzkiemu od chwili poczęcia”. [13]
Wreszcie prawo, którego ostatecznym celem jest dobro wspólne, ale nie uwzględniające statusu prawnego embrionu, nie służy dobru powszechnemu. Rozpatrując przypadki szczególne, należy zwrócić uwagę na:
– aborcję z przyczyn terapeutycznych, wykonywaną dla ratowania życia matki
lub uniknięcia nieodwracalnego uszczerbku dla jej zdrowia.
W żadnym razie nie można użyć słowa “terapeutyczny” do aborcji wykonanej w przypadku deformacj i płodu. Należy unikać uproszczeń w postaci: które ‘zycie wybrać – matki czy dziecka. Problem jest daleko bardziej złożony i dramatyczny. Teoretycznie mamy do czynienia z porównywaniem wartości, w którym przwciwstawia się prawo do życia dziecka prawu do życia matki, a także prawo dzieci już żyjących do zachowania matki przy ‘ryciu. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że każda matka zaryzykuje sw.,oje życie dla ratowania życia dziecka już urodzonego np. w sytuacji pożaru, czy innego wypadku.
W rozważaniach tych nie wchodzi w grę sytuacja terapii medycznej, mającej na celu uratowanie życia matki, która to terapia jako skutek uboczny niesie nieuniknione i trudne do przewidzenia uszkodzenie i śmierć płodu. Chodzi tu o chemioterapię oraz hysterektomię z powodu guzów nowotworowych macicy oraz aborcję z powodów eugenicznych, czyli o zabieg w celu uniknięcia urodzenia dziecka dotkniętego wadami lub obciążonego chorobą genetyczną.
Pierwszym argumentem za taką aborcją jest swoiście rozumiana litość
i współczucie, aby uniemożliwić przyjście na świat istoty nieszczęśliwej. Z pewnością czynnik emocjonalny odgrywa tu główną rolę, ale należy spojrzeć na to w sposób realny. Nie chodzi w tym przypadku o dobro drugiej istoty, ale o lęk przed własnym cierpieniem. Perspektywa życia u boku dziecka upośledzonego ze wszystkimi tego konsekwencjami: wyrzeczenie, poświęcenie,
73
zaangażowanie, którego to dziecko wymaga jest przerażająca. Ale eliminacja problemu nie może wiązać się z fizyczną eliminacją tego, kto jest jego nosicielem, eliminacją osoby.
Zapytajmy raz jeszcze, czy podobnie postąpiłaby matka z dzieckiem już narodzonym? Jedyna różnica polega na sytuacji emocjonalnej matki, która nie ma jeszcze trwałej więzi afektywnej z dzieckiem, którego jeszcze nie widziała a jedynie wyobraża je sobie w swoim łonie.
Cała współczesna orientacja społeczno-kulturalna skierowana jest na integrację jednostek nietypowych, anormalnych, odmiennych. Zauważmy jednak jak sprzeczny jest wysiłek w celu akceptacji jednostek upośledzonych np. osób z zespołem Downa w szkole, pracy, a jednocześnie chęć ich eliminacji, gdy odkryje się ich upośledzenie przed narodzeniem.
W przypadku aborcj po gwałcie – w typowym ujęciu emocjonalnym dą’zy się do eliminacji skutku agresji seksualnej, do zatarcia samego wspomnienia gwałtu, jak i jego owocu. Życie ludzkie nie uzyskuje wartości ze względu na intencję, w wyniku której powstało (nikt nie wie dokładnie, ile poczętych dzieci jest owocem gwałtu małżeńskiego).
Aborcja jest próbą zastąpienia jednej przemocy inną. W tym wypadku chodzi o przemoc dokonaną z wyboru przez samą kobietę, także wobec samej siebie. Przyjęcie takiego ‘zycia, mimo całego ciężaru trudności oznacza przekształcenie w miłość aktu zła, a to jest z pewnością czynem najbardziej godnym istoty ludzkiej.
Czynnik ryzyka w badaniach prenatalnych dotyczy życia i integralności fizycznej płodu, a tylko częściowo matki, odnośnie różnych technik diagnostycznych i procentu ryzyka, jakie każda zawiera. W konsekwencji taka diagnoza jest dopuszczalna, jeśli stosowane metody, za zgodą dobrze poinformowanych rodziców, chronią ‘zycie i integralność embrionu i jego matki, nie narażając ich na nieproporcjonalne ryzyko.
74
W prawie każdej patologii ciała została już wykazana obecność
elementu psychologicznego zarówno jako jej współ-przyczyny jak również jako jej oddźwięku. Podejmuje to zagadnienie medycyna psychosomatyczna, która zajmuje się wartością terapeutyczną relacji lekarz-pacjent.
Pracownik służby zdrowia powinien troszczyć się o relację z pacjentem w taki sposób, by jego zmysł humanitarny umacniał jego profesjonalność, a kompetencja stawała się skuteczniejsza przez zdolność rozumienia chorego. Pełny człowieczeństwa i miłości kontakt z chorym, pobudzany przez integralnie ludzką wizję choroby i dowartościowany przez wiarę, wpisuje się w tę skuteczność terapeutyczną relacji lekarz-pacjent. [4]
Praktyki aborcyjne są obecne wśród wszystkich ludów, we wszystkich epokach historycznych. Już w archiwum chińskiego cesarza Shan-Nunga (3000 lat p.n.e.) znajduje się recepta na aborcję. Tym niemniej wyczucie etyczne i świadomość medyczna wieków ubiegłych jednoznacznie przypisywały aborcji charakter “zła”. Świadczy o tym Przysięga Hipokratesa, w miejscu gdzie mówi: “nie podam kobiecie środka aborcyjnego”. Ten negatywny osąd towarzyszył całej tradycji zachodniej z jedynym zastrzeżeniem dotyczącym momentu “obdarzenia duszą”, który przez wielu był uznawany, podobnie jak to ma miejsce dzisiaj, jako następujący po momencie zapłodnienia.
Ta jednorodność osądu, nawet przy uwzględnieniu różnic spowodowanych kwestią “animacji”, uległa zmianie w ubiegłym stuleciu. Dzieje się tak za sprawą przede wszystkim indywidualizmu liberalnoburżuazyjnego i materializmu w wydaniu radykalnie marksistowskim. W naszych czasach silny ruch opinii prezentuje głęboką rewizję tamtych poglądów, które można sprowadzić do dwóch zagadnień: depenalizacji (niekaralności) i legislacji.
Niekaralność polega zasadniczo na nieuznawaniu za przestępstwo
(w określonych warunkach) aborcji z wyboru i jako taka nie podlega prawnemu karaniu zarówno tego, kto ją wykonuje, jak i tego, kto się jej poddaje.
75
Legislacja posuwa się dalej i domaga się, by aborcja na źądanie uznana została za prawdziwe i samodzielne prawo cywilne i w szczególny sposób prawo kobiety. Sama terminologia, którą się przyjmuje (przerwanie ciąży) kładzie akcent na osobę kobiety. Dziecko (embrion, płód, “produkt zapłodnienia”) schodzi na drugi plan.
Podstawowe cele, które stawia sobie ruch aborcyjny są następujące: 1) poszanowanie samodecydowania kobiety, 2) uniknięcie aborcji nielegalnej, 3) zapobieżenie aborcji na żądanie w przyszłości.
Zasadę decydowania o sobie kobiety dobrze streszcza slogan z lat 60
tych: “mój brzuch należy do mnie i mogę o nim decydować”. Jednak czy przerwanie ciąży nawet z powodów, które można uznać za zrozumiałe, jest auto- czy raczej hetero-determinacją? Faktycznie, nawet jeśli popełnia się aborcję, by uniknąć trudnej sytuacji egzystencjalnej, będącej skutkiem ciąży (warunki ekonomiczne, zdrowie, szacunek społeczny), gest tzw, autodeterminacji w rzeczywistości determinuje nie tylko własny los, ale nieodwracalnie także los dziecka.
Uproszczeniem wydaje się stwierdzenie, że aby wykluczyć “podziemie aborcyjne”, należy zalegalizować praktykę. W krajach, w których aborcja wykonywana jest legalnie, wcale nie przezwyciężono plagi “zabiegów” nielegalnych.
Dzieje się tak z kilku powodów:
1 ) wstydu i lęku przed opinią społeczną w sytuacj i kobiety w ciąży 2) ułatwienia samej praktyki aborcyjnej
3) obiektywnych i subiektywnych trudności (konieczność hospitalizacji, niezbędnych badań, procedur biurokratycznych, np. rejestracji )
4) prawnej legalizacji aborcji, ułatwiającej przejście z poziomu prawnego (jest legalne) do poziomu etycznego ( jest dozwolone). [4]
76