Dr Jack Kevorkian ze Stanów Zjednoczonych

stanowi chyba najbardziej znany przykład lekarza, który uległ pokusie dokonania eutanazji
dla uściślenia eutanazji czynnej, w przeciwieństwie do biernej, którą się stosuje w zakładach opieki zdrowotnej. Ponieważ prcypadek Kevorkiana został nagłośniony przez dziennikarzy, ograniczę sig teraz do prrypomnienia kilku
najbardziej istotnych faktów.
Kevorkian był lekarzem domowym i uśmiercił swoje dwie pacjentki
nieuleczalnie chore. U każdej z nich w wyniku postępu choroby narastała degradacja fizyczna i psychiczna. Jej znanym z podręczników kresem było sprowadzenie ludzkiego istnienia do funkcji czysto wegetatywnych, z zanikiem świadomości, brakiem panowania nad naturalnymi odruchami. W obu wypadkach medycyna nie zna sposobu powstrzymania procesu patologicznej degradacji i następującej w jej wyniku śmierci. Jedna z pacjentek była chora na stwardnienie rozsiane.
Uśmiercenie nastąpiło na wyraźną, wielokrotnie powtarzaną prośbę pacjentek. Pod naciskiem ich gróźb, że popełnią samobójstwo, z odwoływaniem się do jego sumienia – jako ich lekarz domowy miał
57

obowiązek w ich mniemaniu do udzielenia im pomocy w tej dziedzinie. Presję na lekana wywierały również rodziny pacjentek, które zostały przez nie przekonane do pomysłu ich uśmiercenia. Zmasowana presja na lekarza trwała pól roku. Kiedy uległ już naciskom, skonstruował maszynę, która umożliwiała popełnienie samobójstwa – to opadająca ręka pacjentki po jej zaśnięciu uruchamiała zastrzyk ze śmiercionośną trucizną. Nawet środek powodujący zaśnięcie pacjentki uruchamiały same. Umierającym kobietom towarzyszyli ich mężowie. Uśmiercenie pacjentek nastąpiło równocześnie. Kevorkian wiedział, że jeśliby uśmiercał je pojedynczo, już po pierwszym zabójstwie znajdzie się w więzieniu i nie będzie mógł pomóc drugiej pacjentce. Rzeczywiście został aresztowany i przez pewien czas przebywał w więzieniu, następnie uniewinniono go i zwolniono.
Wszystko wskazuje na to, że Kevorkian ma czyste sumienie. W swoim
mniemaniu, w mniemaniu pacjentek i ich rodzin jego działaniami kierowała zasada realizacji dobra pacjenta. Było dla niego niewątpliwe, tak jak niewątpliwe jest dla wielu lekarzy, że życie wypełnione cierpieniem fizycznym i psychicznym, zdegradowane nieomal do roślinnego poziomu niewarte jest zabiegów jego podtrzymywania. Ale on, konsekwentnie i bez hipokryzji, parafrazując sformułowanie Lorbera, poszedł dalej i uznał, że może zostać zniszczone. Wszystko wskazuje na to, że Kevorkian doskonale zdawał sobie sprawę z konsekwencji swego czynu – że znajdzie się w więzieniu, zostanie mu odebrany dyplom lekarza, że zostanie pozbawiony dobrego imienia dziennikarze w Stanach Zjednoczonych nadali mu przydomek “Doktor Śmierć”. Wszystko wskazuje na to, że Kevorkian dla realizacji dobra pacjenta zupełnie świadomie zapłacił tak wysoką cenę – ofiarował swoją wolność, możliwość wykonywania zawodu, swoją cześć. Czyn Kevorkiana zdaje się być dobrą ilustracją zasady miłości bliźniego.
58

Przypadek Kevorkiana ujawnia niebezpieczeństwa wynikające z faktu kierowania się przez lekarza w swojej praktyce zasadą miłości rodzicielskiej czy miłości bliźniego, do czego zachęcał lekarzy dr Lorber.