Bywa też i tak, że w przypadku, gdy o życiu pacjenta decyduje szybkość decyzji lekarza, dokonuje on transfuzji bez żadnych konsultacji bo nie ma na to czasu. Najczęściej wówczas rodzice akceptują działania lekarzy. O takim przypadku doniosła ostatnio prasa.
Jak ma postąpić lekarz, gdy rodzice nowo narodzonego dziecka z zespołem Downa i niedrożnością dwunastnicy nie wyrażają zgody na wykonanie stosunkowo prostej operacji usuwającej niedrożność jelit? Wiadomo, że bez tej operacji dziecko nie będzie mogło być karmione i umrze. W przypadku, który rzeczywiście miał miejsce rodzice nie wyrazili zgody na operację. Matka, która była pielęgniarką, argumentowała w ten sposób, że byłoby niesprawiedliwe, żeby dwójka jej normalnych dzieci musiała się wychowywać z “mongołem”. Zaakceptowano wolę rodziców (ojciec był prawnikiem) i nie odwołano się do sądu. Umieszczone w osobnym pokoju dziecko .zmarło po 11 dniach na skutek wygłodzenia i odwodnienia organizmu.” Czy śmierć ta obciąża sumienie lekarzy? Jest to pytanie retoryczne – w tym przypadku obciąża ona sumienie lekarzy. Nie można chorego dziecka zostawiać w szpitalu i nie udzielać mu pomocy.
Przypadek ten jednak nasuwa pytanie bardziej ogólne – jak ma postąpić
lekarz, gdy uznana przez niego za konieczną terapia nie zostanie zaakceptowana przez pacjenta ze względu na jego przekonania lub wartości?
Pokusa pierwsza, na którą wystawiony jest lekarz, to ratowanie życia za wszelką cenę, wbrew woli pacjenta i wbrew jego przekonaniom, na przekór doświadczeniu, które mówi, że podtrzymywanie życia prowadzi do powiększenia obszarów cierpienia, tak jak w przypadku ratowania wszystkich dzieci z rozszczepionym kręgosłupem. Zaś druga pokusa pojawia się wówczas, gdy lekarz już wie, że jego wiedza i aparatura są niewystarczające, aby uratować ‘zycie pacjenta i pozostaje mu jedynie
z poczuciem bezsilności śledzić spustoszenia, których choroba dokonuje w organizmie. Pozostaje mu oczekiwanie na ich nieuchronny skutek i realizacja zasady łagodzenia cierpień dostępnymi sobie środkami. Pokusa ta przybiera postać chęci podjęcia radykalnych działań przerywających cierpienia pacjenta. Pokusę tę wzmaga wiedza lekarza o tym, że medycyna nie dysponuje dostatecznymi środkami do skutecznego uśmierzania bólu i jego przekonanie, że z ludzkiego punktu widzenia przedłużające się cierpienia pacjenta są zupełnie niepotrzebne. Pokusie tej lekarze niekiedy ulegają i wydaje się, że ich liczba stale rośnie.
W tym przypadku można sądownie pozbawić rodziców ich władzy nad dzieckiem.
- Umysł i uzdrawianie, Limbus, Bydgoszcz 1994, s. 66, 54
- Dr Jack Kevorkian ze Stanów Zjednoczonych