Jest rzeczą jasną, że o aktywizacji więźniów do pracy nad sobą można mówić tylko wtedy, gdy personel więzienia zajmie wobec nich postawę wychowawczo poprawną. Oznacza to, że sposób traktowania więźniów właściwy tradycyjnemu więziennictwu powinien w zakładzie resocjalizacyjnym ulec radykalnej zmianie: represyjna i niechętna postawa fua-kcjonariuszy musi ustąpić miejsca podejściu kulturalnemu, życzliwemu, cechującemu się poszanowaniem ludzkich praw i potrzeb więźnia oraz gotowością do udzielenia pomocy we wszystkim, co mu się słusznie należy. Inaczej mówiąc, postępowanie wychowawcze z więźniami powinno być wzorem właściwego, uspołecznionego stosunku do człowieka, przy czym “margines swobody” dla błędów w tym zakresie jest niezmiernie wąski, właśnie dlatego, że więźniowie są z góry nastawieni podejrzliwie i oczekują represji. Przy takim ich nastawieniu nawet drobne odchylenia od właściwej społecznie postawy są odczytywane jako wyraz niechęci, krzywda itp., a w rezultacie wywołują reakcje negatywne i odwetowe. Równocześnie jednak jasne jest, że nie może to być życzliwość naiwna. Mając do czynienia z ludźmi asocjalnymi, penitencjarzysta musi zdawać sobie sprawę z tego, że będą oni usiłowali “manipulować” nim, schlebiając mu, udając pozorną uległość, zgłaszając donosy na swych towarzy-.szy itd., aby w ten sposób uzyskać pewne korzyści osobiste. Dlatego tak istotną rolę odgrywa tu przenikliwość, która pozwala zrozumieć właściwe intencje więźnia i do nich, a nie do samych czynów, dostosować własne reakcje. Tylko wtedy potrafi penitencjarzysta dostrzec pod pozorną przy-milnością i podlizywaniem się motywy w istocie aspołeczne, a pod gwałtowną agresją uczciwy bunt więźnia przeciw traktowaniu go w sposób ubliżający jego ludzkiej godności.
Z postawą funkcjonariuszy wobec więźniów ściśle wiąże się drugi, palący problem pedagogiki resocjalizacyjnej, mianowicie taktyka posługiwania się karami. Niewątpliwie kary dyscyplinarne za asocjalne formy zachowania czy też za łamanie podstawowych przepisów dyscypliny są równie konieczne w resocjalizacji, jak i w normalnym wychowaniu. Ich rola polega – ijak wskazywaliśmy poprzednio (por. s. 421) – nie tyle na oduczaniu od działań niewłaściwych, bo tu właśnie kara okazuje się mało skuteczna, ile raczej na informowaniu karanego o nieskuteczności działania i jego ujemnej ocenie przez wychowawców. Jednakże w więzieniu niebezpieczeństwo niewłaściwego rozumienia kar, przypisywania ich nie własnym błędom, lecz wrogości otoczenia, jest szczególnie duże, a tym samym też większe prawodopodobieństwo, że kary nasilą jeszcze asocjal-ność karanego. Dlatego też dla resocjalizacji istotną sprawą jest takie stosowanie kar, aby więzień mógł je akceptować jako słuszne i zasłużone konsekwencje swego postępowania. Niewątpliwie w tym kierunku powinna już działać sama wychowawcza postawa personelu, nie nasuwająca
wątpliwości co do pozytywnego stosunku do więźnia, a także jego własne nastawienie na pracę nad sobą, własna intencja resocjalizacyjna. Mimo to karanie jako wyrządzanie człowiekowi umyślnie przykrości wymaga zawsze dużej ostrożności, aby nie zostało przez niego uznane za akt aspołeczny, krzywdzący. Karę należy też ustalać i wymierzać dopiero po dokładnym przeanalizowaniu całej sytuacji, która spowodowała dane zachowanie, po wysłuchaniu, co na ten temat ma do powiedzenia sam więzień, a nie tylko raport karny sporządzony przez funkcjonariusza, należy też uzasadnić więźniowi w sposób zrozumiały konieczność zastosowania takiej, a nie innej kary. Inaczej więc musi się potraktować np. obelżywe zachowanie więźnia w stosunku do oddziałowego wtedy, gdy stanowiło ono spontaniczny wyraz jego wrogości, a inaczej – gdy było reakcją sprowokowaną wulgarnym i pogardliwym stosunkiem funkcjonariusza do więźnia. Jest też rzeczą jasną, że w resocjalizacji nie można stosować kar mechanicznie, lecz należy je indywidualizować z punktu widzenia ich przewidywanego wpływu wychowawczego. Nie można więc ulegać złu-“dzeniu, że im ostrzej karze się więźnia, tym skuteczniej zapobiega się jego dalszym wykroczeniom. Trzeba wziąć pod uwagę to, jaka powinna być kara, aby więzień wysnuł z niej wniosek, że jego postępowanie jest niewłaściwe i nie może być tolerowane przez władze. W niektórych wypadkach dla osiągnięcia tego celu wystarczy udzielenie zwykłej nagany “w cztery oczy”, w innych zaś dopiero ostrą karą będzie można “trafić” do więźnia. Zależy to w dużym stopniu od tego, czy udało się poprzednio zmobilizować więźnia do pracy nad sobą czy też jest on, mimo wysiłków i pomocy wychowawców, nadal nastawiony negatywnie, oporny i zbuntowany. W tych wypadkach zdarza się, że dopiero ostra kara potrafi przekonać więźnia, iż obrana taktyka prowadzi go w ślepy zaułek i stwarza motywację do skorzystania z podanej mu w odpowiednim czasie pomocnej ręki. Trzeba zresztą podkreślić, że w resocjalizacji, tak samo jak w każdym wychowaniu równie istotną, a może nawet istotniejszą niż kary rolę odgrywają uznanie i nagrody za wszelkie przejawy uczciwego, pozytywnego społecznie postępowania. Nawet starzy wychowawcy często popełniają błąd jednostronnego koncentrowania się na “wykorzenianiu wad”, zamiast dostrzegania i umacniania choćby niewielkich postępów na drodze resocjalizacji. Obrazowo można powiedzieć, że w resocjalizacji ważniejsze jest rozdmuchiwanie słabego płomyczka uspołecznienia niż nadmierna walka z dymem asocjalności.
c. Organizacja życia w więzieniu
Jedną z najtragiczniejszych stron życia w tradycyjnym więzieniu była-obok negatywnego stosunku personelu-nuda i bezczynność, tzn. niedosyt wrażeń, deprywacja informacyjna, o której patogennym
wpływie była imowa poprzednio (por. “Psychologia kliniczna w zarysie”, rozdział III, s. 62). Badania nad przyczynami samouszkodzeń u więźniów wykazały, że zjawiska te występują wielokroć częściej u więźniów, którzy nie pracują i nie uczą się, i to samo można powiedzieć również o innych formach negatywnych zachowań. Nie znaczy to, że praca i nauka sama przez się działają jako środek resocjalizacji. Więźniów skazywano od niepamiętnych czasów na wyniszczające “roboty przymusowe” w kopalniach czy na galerach i trudno przypuszczać, aby to działało na nich uspołeczniające. Zakład resocjalizacyjny stwarza więźniowi warunki do wykonywania normalnej pracy z jej różnorodnymi przywilejami, zgodnie z jego uzdolnieniami i zainteresowaniami, daje mu też możność uzupełnienia swego wykształcenia, podstawowego i zawodowego. Praca i nauka nie mogą być obowiązkowe, przymusowe – gdyż to pozbawiłoby je wszelkiej wartości i zmieniło w czynności wykonywane bez przekonania, tylko po to, aby uniknąć represji. Muszą one same w sobie być dostatecznie atrakcyjne, aby pociągać więźniów, zwłaszcza gdy – jak o tym była mowa – uda się pobudzić ich własną aktywność do pracy nad sobą. Oznacza to, że zakłady resocjalizacyjne powinny dysponować warsztatami i pracowniami, w których liczba stanowisk byłaby odpowiednio dostosowana do liczby więźniów, oraz szkołami podstawowymi i zawodowymi przede wszystkim dla młodocianych. Więźniom posiadającym wykształcenie średnie albo nawet wyższe należy umożliwić dalsze samokształcenie w obranym przez nich kierunku.
Dla człowieka współczesnego sprawą ważną jest też umiejętność doboru odpowiednich rozrywek i kulturalnego korzystania z nich. Teatr, koncert, radio, telewizja, książka-to dziś rozrywki popularne w całym społeczeństwie, a nie tylko dostępne dla tzw. “elity”. To samo można powiedzieć o sporcie i ćwiczeniach fizycznych, tak atrakcyjnych szczególnie dla ludzi młodych. Niedosyt wrażeń w więzieniu czyni więźnia szczególnie chłonnym na filmy i audycje oświatowe, telewizyjne przekazy dobrych sztuk teatralnych, wartościowe książki czy to z literatury pięknej, czy podróżniczej, popularno-naukowej, wykłady i pogadanki z różnych dziedzin itp. Ważną rolę mogą odegrać ćwiczenia sportowe, w których obowiązują określone reguły gry “fair”, łatwo zrozumiałe dla młodego człowieka i stanowiące wprowadzenie w społeczne zasady postępowania wobec innych, a więc interesującą “propedeutykę” uspołecznienia (por. Pia-get J., 1967).
Zakład resocjalizacyjny stwarza w ten sposób ludziom asocjalnym warunki możliwie zbliżone do tych, w których żyją ludzie na wolności, i pokazuje im wartości tego życia. Wartości te, przy aktywności samego więźnia i pozytywnej postawie otoczenia, powinny okazać się dostatecznie atrakcyjne, aby przezwyciężyć stare, przestępcze doświadczenie jako przeszłość, do której więzień po wyjściu na wolność nie będzie już miał ochoty powrócić. Powinny też być dostatecznie atrakcyjne, aby skutecznie prze
ciwstawić się więziennemu “drugiemu życiu”, które zresztą samo przez się w znacznej mierze traci swoją rację bytu z chwilą, gdy więzienie przestaje być narzędziem represji. Ostatecznie bowiem “drugie życie” ciągnie swoje soki głównie stąd, że przestępca czuje się odtrącony i prześladowany przez funkcjonariuszy więziennych. Gdy ten moment odpada, “drugie życie” zatraca w znacznej mierze swój sens.
d. Materiahta organizacja .więzienia
Warto wreszcie, chociaż pokrótce, wspomnieć o znaczeniu, jakie ma dla procesu resocjalizacji organizacja materialnego otoczenia, w którym żyje więzień, wyposażenie i estetyczny wygląd cel czy sypialń, świetlic i jadalń. Stały wzrost poziomu kulturalnego w naszym kraju sprawia, że dziś już niemal nie spotyka się ciemnych, brudnych i wilgotnych pomieszczeń, w których do niedawna jeszcze żyło tak wiele rodzin. Obserwuje się dążenie do podnoszenia na coraz wyższy poziom kultury i estetyki mieszkań, wyposażenie ich w radio, telewizor, porządne meble itd. Proces resocjalizacji człowieka nie może przebiegać skutecznie w otoczeniu pozbawionym nie tylko wszelkich walorów estetycznych, ale nie spełniającym nawet najbardziej podstawowych wymagań higieny i kultury życia codziennego. Jeśli resocjalizacja w trakcie odbywania kary ma nauczyć więźnia, jak ma poprawnie żyć w normalnych warunkach społecznych, gdy wyjdzie na wolność, to wyposażenie więzień powinno być takie, aby sprzyjało jego uspołecznieniu.
Są autorzy, którzy podają projekty specjalnej architektury więziennej i urządzenia wnętrz zakładu dostosowanego do celów resocjalizacji (por. np. Klarę H. J., 1960). Sprawa nie jest łatwa, choćby ze względu na koszty, wysuwa się też nieraz zastrzeżenia z punktu widzenia “ochrony”, tj. zabezpieczenia skutecznej izolacji więźnia w zakładzie. Na pewno jednak istnieje szereg możliwości, aby niezbyt wysokimi kosztami (może nawet z inicjatywy samych więźniów i za zarobione przez nich pieniądze) i bez szkody dla izolacji podnieść estetykę wnętrz, zezwolić im na wybudowanie na terenie więzień potrzebnych urządzeń, np. basenów pływackich i boisk sportowych. Im więcej przy tym wykorzysta się własną aktywność samych więźniów i ich inicjatywę, tym lepiej – co tak słusznie podkreślał w swoich pracach A. Makarenko.
Artykuł dotyczy następujących zagadnień:
- stosunek personelu do więźniów