3. Techniki pośrednie

Przy technikach pośrednich zabiegi psychologa są nastawione na racjonalne z psychologicznego punktu widzenia zorganizowanie środowiska osoby chorej. Racjonalne – tzn. takie, w którym nie działają na niego z zewnątrz szkodliwe stressory sytuacyjne, lecz przeciwnie – chory jest poddany sytuacjom mającym na niego wpływ pozytywny.
Najczęstszą formą oddziaływania na środowisko społeczne są porady wychowawcze, udzielane rodzicom dzieci nerwicowych czy też wykazujących inne zaburzenia zachowania. Pracę tę wykonuje zwykle psycholog zatrudniony w młodzieżowym oddziale Poradni Zdrowia Psychicznego lub w szpitalu czy sanatorium psychiatrycznym, np. przy wypisywaniu dziecka z zakładu. Analiza błędów wychowawczych, jakie z reguły spotyka się w rodzinach dzieci nerwowych (por. np. Szymańska Z., 1955), nie jest sprawą łatwą i wymaga dużego taktu i umiejętnego popularyzowania wiadomości z psychologii wychowawczej, tak aby one były zrozumiałe na poziomie wykształcenia ojca czy matki. Nietrudno zrazić rodziców nieostrożną krytyką – bo przecież zarzuca się im, że to przez swoje postępowanie ponoszą, choćby nawet nieumyślną, wmę za zaburzenia występujące u ich dziecka – jak też podać “recepty”, które dla nich są albo niezrozumiałe, albo z tych czy innych powodów nie do przyjęcia. Jeśli psycholog nie przekona ich, a przeciwnie zrazi, może Uczyć się z tym, że jego porady nie zostaną zastosowane albo też będą stosowane tak, aby pokazać, że to rodzice, a nie psycholog, mieli rację, dziecko zaś jest chore z całkiem innego powodu. Będą zresztą i takie wypadki, w których rodzice, niezależnie od wysiłków psychologa, nie dadzą się przekonać i będą uparcie nadal popełniali te same błędy. Zachodzi wtedy konieczność długotrwałej zmiany środowiska, np. przeniesienia dziecka do dalszej rodziny, do sanatorium czy nawet – w wypadkach drastycznych – wniosku o odebranie rodzicom władzy rodzicielskiej.
Innym problemem z tego samego zakresu jest organizacja życia pacjenta w szpitalu psychiatrycznym czy w sanatorium dla nerwowo chorych. Jeśli nawet bezpowrotnie minęły czasy, w których szpitale, psychiatryczne były organizowane na wzór więzień, a nawet gorzej niż więzień (por. Bilikiewicz T., 1957, s. 22 inast.; Stafford-Clark, 1952, s. 39 – 45,) wiele jest jeszcze do zrobienia, aby środowisko szpitalne było nie tylko miejscem, w którym chory jest zabezpieczony przed zrobieniem krzywdy sobie czy komuś z otoczenia i odpowiednio leczony, lecz także źródłem sytuacji działających pozytywnie z psychologicznego punktu widzenia. Powstają tu takie problemy, jak zagadnienie rozrywek dostosowanych do stanu chorego, świetlic i klubów dla chorych psychicznie, właściwego traktowania chorych przez personel pielęgniarski, stwar^Jącego odpowiednią atmosferę psychiczną na oddziale, nawet ozdobieni ścian, ich koloru itd., co zlikwidowałoby monotonię i zapewniło dopł^^^ do ośrodko-
122
wego układu nerwowego dostatecznej ilości informacji zmysłowych, niezbędnych do jego normalnego funkcjonowania (por. s. 63). Sprawy te są obecnie przedmiotem wielu eksperymentów i badań. W niektórych szpitalach brytyjskich próbuje się – podobno z dobrym skutkiem – przeciwdziałać tradycyjnemu schematowi “odgórnej” struktury administracyjnej typu: lekarz-personel pielęgniarski-chorzy, przy którym istnieje jednokierunkowa droga oddziaływania, mianowicie od góry w dół, natomiast pielęgniarze nie mają możności oddziaływania na lekarza, a chorzy, którzy stoją na samym dole tej hierarchii, są tylko przedmiotem oddziaływań ze strony innych. Usiłuje się wprowadzić tygodniowe konferencje całego personelu leczącego, wyższego i niższego razem z chorymi, na których można stawiać wszelkie pytania i dyskutować wszelkie problemy krytyczne. W tej atmosferze, w której chory staje się znów podmiotem pewnych działań społecznych, uzyskuje głos we własnych sprawach i sprawach całego oddziału, leczenie ma przebiegać znacznie sprawniej i efektywniej (por. Martin D. W., 1962). Wydaje się, że organizacja szpitali psychiatrycznych zmierza w coraz wyższym stopniu do tego, aby stwarzać chorym psychicznie warunki zbliżone do życia w normalnym środowisku społecznym, z zapewnieniem pracy, rozrywek, brania udziału w życiu zespołu, decydowania – w miarę możliwości i stanu chorego – o sobie samym, zakładając – chyba słusznie – że i chory psychicznie nadal pozostaje istotą społeczną, a traktowanie go jako indywidualności i wciąganie do życia społecznego ma dla niego podstawowe znaczenie lecznicze. Jest to dalszy krok na drodze, którą pokazał Pinel zdejmując łańcuchy z chorych psychicznie: obecnie dąży się do tego, aby nie traktować ich jako “wypadków” schizofrenii, depresji czy paranoi, lecz dostrzegać w nich odrębne osobowości, które wymagają i odpowiednio zróżnicowanego podejścia, i włączenia w życie społeczne i towarzyskie.