b. Problem mechanizmu psychoterapii

Psychoterapia głęboka może być prowadzona różnymi sposobami, przy każdym z nich jednak dochodzi w szeregu wypadków do ustąpienia lęku, a w konsekwencji – do zaniku objawów nerwicy. Shoben zastanawia się nad tym, jakie mechanizmy uruchamiane są przez psychoterapię i prowadzą do uleczenia pacjenta. Pospolicie uważa się, że istotną rolę od-
132
grywa tu likwidacja wyparcia i uzyskanie przez pacjenta wglądu (insight) w prawdziwe przyczyny lęku. Autorowi tej pracy takie wyjaśnienie nie wydaje się jednak przekonujące. Jeśli nawet będziemy pojmować wgląd, zgodnie z Shafferem, jako zwerbalizowanie prawdziwych źródeł lęku, powinien on doprowadzić raczej do nasilenia lęku niż do jego ustąpienia. Podkreślana przez Shaffera okoliczność, że werbalizacja przyczyn lęku może ułatwić pacjentowi lepszą kontrolę swego zachowania za pomocą manipulowania owymi symbolami werbalnymi, nie zmienia bynajmniej faktu, iż zniesienie wyparcia samo w sobie nie może być pojmowane jako istotny mechanizm uleczenia. Autor stoi na stanowisku, że wyjaśnienie pozytywnych efektów psychoterapii wymaga przyjęcia dodatkowych mechanizmów. Mogą to być, jego zdaniem, mechanizmy uczenia się. Teoria uczenia się nasuwa tu dwie możliwości wyjaśnienia, mianowicie przez wygaszanie reakcji lękowej oraz, po drugie, przez przewa-runkowanie. Wygaszanie da się pojąć jako aktualizowanie lęku w gabinecie psychoterapeutycznym bez wzmocnienia, ponieważ w atmosferze życzliwej akceptacji pacjent nie spotka się ani z potępieniem, ani z żadnymi przykrymi konsekwencjami swych wynurzeń. Zdaniem Shobena, jednak prawdopodobniejsza jest koncepcja przewarunkowania: pacjent w rozmowie aktualizuje wspomnienia sytuacji, które kiedyś były dla niego bolesne, zrodziły lęk i zapoczątkowały wyparcie. W miłej i życzliwej atmosferze rozmowy z psychoterapeutą sytuacje te nabierają obecnie zabarwienia pozytywnego i zatracają swoje negatywne działanie lękowe. Pewną rolę może tu również odgrywać odreagowanie napięcia lękowego (katharsis).
Obok mechanizmu przewarunkowania, który-zdaniem Shobena- odgrywa istotną rolę w psychoterapii, w końcowej fazie terapii ma również znaczenie reedukacja. W miarę jak lęk nerwicowy słabnie, pacjent zaczyna zastanawiać się nad tym, jak właściwie powinien postępować w życiu. Zadaniem terapeuty w tej fazie jest nie kierowanie pacjentem, autorytatywne narzucanie mu właściwej linii postępowania, lecz pomoc w jasnym zdaniu sobie sprawy z własnych celów oraz z konsekwencji planowanych działań. W rezultacie dyskusji, po przemyśleniu różnych możliwości, pacjent formułuje plan działania oparty na przesłankach, racjonalnych, a nie-jak dotychczas-na zasadzie obrony przed lękiem.
Wyjaśnienie efektów psychoterapii mechanizmem przewarunkowania nie wydaje się wystarczające. Różne formy prostego, odruchowo-warun,” kowego uczenia się, na których oparte są teorie uczenia się, zostały poznane w laboratorium w doświadczeniach ze zwierzętami, a przenoszenie ich wprost na człowieka nie bierze pod uwagę swoistych cech procesów kierujących zachowaniem się ludzi. Niewątpliwie również u człowieka odruch warunkowy stanowi elementarną cegiełkę wyższej czynności nerwowej, występuje jednak w znacznie bardziej złożonych kombinacjach niż u zwierząt, tak że cała czynność mózgu ma tutaj zupełnie
133

swoisty charakter. Przenoszenie na człowieka wprost mechanizmów znanych z badań nad zwierzętami dałoby się porównać z próbą wyjaśniania reakcji chemicznych zachodzących w żywym ustroju za pomocą prawidłowości znanych w przyrodzie martwej, na tej tylko zasadzie, że organizm jest zbudowany z tych samych pierwiastków, co materia nieożywiona.
Przede wszystkim zwrócimy uwagę na to, że człowiek posiada zdolność samoorientacji i samokontroli, która u zwierząt znajduje się na bardzo niskim poziomie rozwoju i-jak wiadomo-sprowadza się tylko do zewnętrznej orientacji we własnych działaniach, nie obejmuje zaś orientacji w procesach kierujących działaniami. Orientacja we własnych procesach psychicznych, dawniej określana jako “introspekcja”, spełnia rolę kontroli wewnętrznej, za pomocą mechanizmu sprzężeń zwrotnych kieruje tymi procesami i zabezpiecza ich adekwatność w stosunku do danej sytuacji. To, co Freud nazywał “wyparciem” lęku, można pojąć jako błąd samoorientacji, niedostateczną orientację w istocie własnego lęku. Przeżycia lękowe ulegają wówczas izolacji, są odcięte od całości doświadczenia człowieka i nie mogą być należycie kontrolowane. Jeśli przyjmiemy – za psychoanalitykami – założenie, że lęk powstał w odległej przeszłości, nieraz w latach dzieciństwa, odcięcie go od samokontroli sprawia, że człowiek nie potrafi spojrzeć nań racjonalnie, w świetle nagromadzonego tymczasem doświadczenia. Uzyskanie wglądu w procesie psychoterapii mogłoby być równoznaczne z racjonalnym spojrzeniem na własny lęk, dostrzeżenie jego bezsensowności, nieracjonalności; tym samym lęk automatycznie musiałby zaniknąć, bez przyjmowania dodatkowego mechanizmu przewarunkowania. Byłoby to zjawisko “logicznego” oduczania się pewnych reakcji, analogiczne do logicznego uczenia się rozwiązywania
problemów.
Po drugie-wydaje się, że sytuacja psychoterapeutyczna daje coś więcej niż tylko przyjemną, pełną akceptacji atmosferę, sprzyjającą zwierzeniom i rozpatrywaniu własnych problemów. Stwarza ona ponadto dla pacjenta okazję do przejawiania swoich postaw społecznych, wytworzonych w toku dotychczasowego życia. Jest to zjawisko przeniesieni a, o którym mówił również Freud, rozpatrując je jednak w dość wąs-.kim zakresie jako przeniesienie na psychoterapeutę postawy pacjenta wobec ojca. Typowe dla człowieka postawy społeczne, np. lękliwość, agresywność, nieufność itp. kształtują się pod wpływem zarówno doświadczeń wczesnodziecięcych, jak i późniejszych, i wykazują z reguły tendencję do generalizacji, są uogólnione, tzn. występują również w toku psychoterapii w stosunku do terapeuty. Sytuacja psychoterapeutyczna staje się w ten sposób pewnym modelem, na którym można obserwować wypaczenia postaw społecznych i wpływać na nie za pomocą odpowiednich oddziaływań; dzięki temu psychoterapeuta nie tylko bierze udział w kształtowaniu racjonalnych planów życiowych pacjenta, ale również aktywnie ingeruje wychowawczo, wyprostowując jego wypaczone po-
134
stawy życiowe (Wallen R. W., 1964, s. 927-8). Jest to skomplikowany proces, którego niewątpliwie nie można sprowadzić tylko do prostych mechanizmów warunkowania, znanych z doświadczeń laboratoryjnych ze zwierzętami, a jego analiza psychologiczna czeka dopiero na opracowanie. Zwrócę tylko uwagę, że istotne wydaje się tu wprowadzenie do doświadczenia pacjenta nowych, pozytywnych elementów, przyjęcie przez niego pewnych przekonań, które pozwalają mu zmienić dotychczasowy błędny schemat funkcjonowania. Używając terminologii Festingera, można powiedzieć, że psychoterapia zarówno stwarza u pacjenta dysonans poznawczy pomiędzy dotychczasowymi przekonaniami i nowymi, płynącymi ze stosunków z terapeutą, jak też pomaga len^dysonans rozwiązać w sposób pozytywny, prowadzący do przekształcenia dotychczasowych przekonań tak, aby można było wcielić w nie nowe przekonania. Jest to prawdopodobnie najtrudniejsza część psychoterapii, ponieważ – jak wiadomo – przekonania już utrwalone stawiają opór przyjmowaniu przekonań nowych (por., s. 41). Znane są jednak pewne prawa, które rządzą tymi zjawiskami i wyzyskanie ich może stanowić podstawę skutecznej psychoterapii, nawet lepszą i bardziej dostosowaną do możliwości człowieka niż proste przenoszenie na niego elementarnych mechanizmów odruchowo–warunkowych.