Psychologia kliniczna

Różnych technik, którymi posługuje się terapia zachowania, jest już dość dużo, ale tych kilka przykładów wystarcza dla zilustrowania samej zasady postępowania terapeutycznego. Eysenck proponuje, aby psychologowie kliniczni w ogóle, zamiast zajmować się “psychoterapią” w poprzednio podanym rozumieniu, stali się raczej specjalistami teorii uczenia się i różnych technik terapii zachowania (1960 b, s. 19). Wydaje się, że jest to chyba stanowisko zbyt skrajne. Mechanizmy regulujące zachowanie i wyznaczające jego zaburzenia są u człowieka niewątpliwie bardzo złożone i nie można też zabiegów korekcyjnych sprowadzić do prostych zasad warunkowania i przewarunkowywania, znanych z doświadczeń laboratoryjnych nad zwierzętami. Prawdopodobnie działanie psychoterapii głębokiej da się w ogóle sprowadzić do zasad uczenia się (por. Sho-ben E. J.; W: Eysenck H. J., 1960 b, s. 52 – 76), jednakże jest to znacznie bardziej skomplikowana forma uczenia się niż zwykłe warunkowanie i wygaszanie reakcji warunkowych, obejmuje bowiem również wgląd, uczenie się logiczne, które jest szczególnie typową formą uczenia się u ludzi. Wydaje się, że w repertuarze technik korekcyjnych psychologa klinicznego jest miejsce i na terapię zachowania (tam, gdzie daje ona pozytywne wyniki), i na inne rodzaje zabiegów korekcyjnych opartych na odmiennych podstawach teoretycznych.
5. Psychoterapia głęboka
a. Ogólna charakterystyka
Psychoterapia głęboka jest dla wielu psychologów właściwą psychoterapią, tą przez wielkie “P”, poprzednio zaś omawiane techniki stanowią-według nich-tylko pewne jej środki pomocnicze i składniki. Istnieje dziś wiele różnych “szkół” psychoterapii, opierających się na odmiennych założeniach teoretycznych i trudno jest je sprowadzić do wspólnego mianownika, a w krótkim szkicu niepodobna omówić wszystkich. Nie starając się wyczerpać tematu, ograniczę się w tym miejscu do bardzo ogólnego scharakteryzowania psychoterapii głębokiej w ujęciu, jakie – zdaje się udatnie – podał E. J. Shoben w swoim artykule pt. Psychoterapia jako problem teorii uczenia się (Psychol. Buli. 1949, 46,
s. 366 – 392)15.
Założenia teoretyczne leżące u podstaw różnych systemów psychoterapii mają jedną wspólną cechę, którą zasadniczo różnią się od koncepcji odruchowo-warunkowych omówionych poprzednio w związku z terapią zachowania: mianowicie, za istotę nerwicy uważa się tu lęk, objawy nerwicowe zaś rozpatruje się jako mechanizmy obronne, mające na
15 Przedruk w redagowanej przez Eysencka pracy Behavlour therapy and neu-roses. 1960 (por. Eysenck, 1960b, s. 52).
130
celu redukcję lub usunięcie lęku. Lęk nie jest identyczny ze strachem. Strach stanowi reakcję przystosowawczą, adekwatną w stosunku do pewnego zewnętrznego niebezpieczeństwa. Lęk jest zjawiskiem patologicznym i odznacza się dwoma cechami: po pierwsze – osobnik bądź to w ogóle nie wie, czego się boi, bądź też jako przedmiot lęku podaje coś, co wcale nie jest niebezpieczne. Po drugie – istotnym czynnikiem wywołującym lęk, jest impuls do jakiegoś działania, które kiedyś było ostro karane lub w ogóle miało jakieś przykre konsekwencje i teraz stanowi właściwy przedmiot lęku. Tego właśnie impulsu jednak badany sobie nie uświadamia, ,nie potrafi go zwerbalizować, tzn. wypiera go. Wyparcie jest mechanizmem obronnym, pozwalającym badainemu przynajmniej częś-* ciowo osłabić lęk, ale nie usuwa samego jego źródła. Wyparcie nigdy nie jest zupełne, wskutek czego impulsy do danego działania stale grożą ponownym pojawieniem się; osobnik jest więc zmuszony do stosowania dodatkowych mechanizmów obronnych i one właśnie konstytuują istotę jego objawów nerwicowych. Shoben powołuje się tu na badania Estesa (1944), który pokazał, że kara nie wygasza karanego działania; chociaż samo działanie ulega zahamowaniu, impuls do niego stale się pojawia pod wpływem powtarzania się bodźców, które poprzednio stanowiły pobudki do wykonania działania. Można się domyślać, że w tej sytuacji owe bodź-ce-pobudki mogą wtórnie stać się przedmiotem lęku, co mogłoby wyjaśniać np. powstawanie różnego rodzaju fobii.
Jak z tego wynika, objawy nerwicowe są tu uważane za reakcje przystosowawcze, bo umożliwiające redukcję napięcia lękowego. Tym wyjaśnia się ich uporczywość. Z drugiej strony jednak, są one również elementem nieprzystosowania i dolegliwości, ponieważ utrudniają osobnikowi normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Mimo to psychoterapia nie może dążyć wprost do ich usunięcia, byłoby to bowiem odbieranie choremu jedynej obrony przed lękiem, bez pomocy w likwidacji samego lęku. Dlatego zasadniczym elementem psychoterapii, wspólnym różnym systemom, jest przede wszystkim manipulowanie emocjami pacjenta zmierzające do usunięcia podstawowego lęku. Zakłada się, że likwidacja lęku wywoła osłabienie objawów i umożliwi dopiero ich wyeliminowanie.
Są dwa sposoby zwalczania lęku nerwicowego, mianowicie: ustalenie interpersonalnego stosunku z pacjentem oraz analiza przeżyć pacjenta, szczególnie tych, które wiążą się z lękiem. Różne szkoły psychoterapii kładą różnie silny akcent bądź to na jeden, bądź też na drugi składnik działania terapeutycznego, jednakże proces psychoterapeutyczny obejmuje zawsze oba te składniki. Jeśli np. Taft, Allen czy Rogers podkreślają przede wszystkim znaczenie właściwego kontaktu z terapeutą, to jednak pomimo to w rozmowie zajmują się również przeżyciami lękowymi pacjenta. Z drugiej strony zaś ci, którzy główną rolę w psychoterapii przypisują omawianiu właściwych tematów, z natury rzeczy muszą dbać też o pełną zaufania atmosferę tych rozmów.
9*
131

Właściwy stosunek psychoterapeuty do pacjenta polega zasadniczo na stwarzaniu przyjaznej atmosfery, w której pacjent może omawiać wszystkie swoje kłopoty, trudności i przeżycia, nie narażając się na moralizo-wanie ani potępienie ze strony terapeuty. Ta atmosfera “akceptacji” dotyczy nie tylko tego, co pacjent mówi o sobie, ale też jego stosunku do terapeuty. Niezależnie od tego, czy jest to stosunek agresywny i wrogi, lęk czy uwielbienie, zachowanie pacjenta nie wywołuje ze strony terapeuty reakcji osobistej, lecz zostaje poddane analizie na równi z faktami i przeżyciami, o których pacjent opowiada. Jak wynika z tego, interpersonalny stosunek: pacjent-terapeuta różni się w sposób zasadniczy od Innych form społecznej interakcji. Po pierwsze – jest to stosunek o tyle jednostronny, że nie polega na wzajemności, jak np. w stosunkach między przyjaciółmi. Terapeuta mało mówi o sobie, rozmowa zaś koncentruje się na sprawach pacjenta i zmierza do wywołania zmian w osobo–wości pacjenta, a nie do zaspokojenia osobistych potrzeb socjalnych terapeuty. Po drugie – zainteresowanie terapeuty pacjentem nie rozciąga się poza gabinet terapeutyczny, nie obejmuje towarzyskich kontaktów z pacjentem ani wpływania na jego środowisko. Gabinet terapeutyczny jest jedynie miejscem, w którym pacjent może w bezpiecznej i pełnej życzliwości atmosferze przemyśleć spokojnie swoje problemy, i niczym więcej;
nie może on spodziewać się, że znajdzie w terapeucie sprzymierzeńca, który będzie czynnie ingerował w jego konflikty z otoczeniem. I wreszcie, po trzecie-pacjent musi rozumieć, że jego powiązanie z terapeutą nie ma charakteru osobistego stosunku towarzyskiego i powinno się skończyć z chwilą, gdy poczuje on się zdolny do samodzielnego dawania sobie rady ze swoimi problemami. Przepisy uprzejmości czy taktu, które w życiu towarzyskim obowiązują do podtrzymywania stosunków z innymi, nie mają zastosowania w gabinecie psychoterapeutycznym.
Treść rozmów w toku psychoterapii stanowią-jak wspomniano- przede wszystkim przeżycia pacjenta wywołujące lęk, jego zewnętrzne zachowanie ma tu znaczenie tylko o tyle, o ile wiąże się z tamtymi, zasadniczymi tematami, np. formami jego obrony przed lękiem. Omawia się więc tutaj poczucie winy, poczucie małej własnej wartości itp., sięgając coraz bardziej wstecz, do przeżyć coraz dawniejszych i stara się poznać te czynniki, które wytworzyły lęk u pacjenta.