a. Psychoterapia, podtrzymująca
Ta forma psychoterapii przybiera z reguły charakter oddziaływań werbalnych, mających na celu pocieszenie chorego, podtrzymanie wiary we własne siły, usunięcie ostrych stanów przygnębienia związanych z trudną sytuacją itd., nie usiłuje się tu natomiast usunąć objawów ani wpływać na określone trwałe błędne postawy czy przekonania pacjenta.
Psychoterapię podtrzymującą stosuje się jako samodzielną jednostkę korekcyjną tylko w nielicznych wypadkach. Przykładowo wymienimy tu zastosowanie jej do ludzi, którzy zasadniczo nie wykazują wyraźnych defektów osobowości, lecz tylko pewien chwilowy rozstrój i załamanie w związku z jakąś wyjątkowo trudną sytuacją, w jakiej się znaleźli. Umiejętne podtrzymanie wiary w siebie, rozmowa w życzliwej atmosferze
123
to czasem wszystko, czego trzeba, aby człowiek nabrał odwagi i z nowym optymizmem wrócił do swoich problemów. Psychoterapię podtrzymującą stosuje się jako jedyną formę oddziaływania niekiedy również wobec ludzi starych, u których nie ma nadziei na zmianę wadliwych postaw. Normalnie ta forma psychoterapii stanowi wstęp do dalszych zabiegów lub wchodzi w ich skład jako jeden element.
b. Odreagowanie napięć
Jednym z czynników wywołujących zaburzenia zachowania są – jak o tym wspomniano poprzednio (s. 54) – utrzymujące się i obciążające ośrodkowy układ nerwowy napięcia emocjonalne, związane z sytuacjami stressowymi, w których osobnik bądź to znajduje się aktualnie, bądź też znajdował się kiedyś i teraz jeszcze pozostaje pod ich wpływem. Mogą to być np. krzywdy, jakich doznał od innych albo wstrząsające zdarzenia, których był świadkiem itp. Technika odreagowania takich napięć została odkryta przez Breuera i Freuda i stanowiła jeden z istotnych elementów psychoanalizy. Breuer stwierdził, że jedna z jego chorych poczuła się znacznie lepiej, gdy w stanie hipnozy opowiedziała o pewnych silnie zabarwionych emocjonalnie wypadkach ze swego życia (Freeman L. i Smali M., 1960, s. 61). Freud szybko zrezygnował jednak z hipnozy, zastępując ją techniką swobodnych skojarzeń, ale ujawnianie przykrych przeżyć z przeszłości pozostało nadal podstawowym składnikiem psychoanalizy. Freud uważał, że istotna jest tu “katharsis”, oczyszczenie przez doprowadzenie do świadomości wypartych przeżyć, których osobnik się wstydzi. Wydaje się jednak, że sam mechanizm odreagowania jest odrębny od uświadamiania sobie przeżyć wypartych i należy go omawiać oddzielnie.
Najprostszą formą odreagowania jest “wygadanie się” na tematy, które osobnika absorbują emocjonalnie, mówienie o tym, czego aktualnie się obawia, wstydzi, co go gniewa itd. Zadaniem psychoterapeuty jest stworzenie atmosfery przyjaźni i życzliwości, w której osobnik czuje się bezpieczny i może szczerze mówić o swoich przykrościach. Opowiadanie takie przybiera nieraz formę wręcz dramatyczną, opowiadający jakby odgrywa drażliwe sceny, przeprowadza dialogi z określonymi osobami, odtwarza ich zachowanie, mimikę i gesty. Takie wyładowanie emocjonalne w bezpiecznej sytuacji terapeutycznej przynosi ulgę, zmniejsza napięcie stressowe, tak jak wypuszczenie pewnej ilości pary z kotła zmniejsza nacisk wywierany przez parę na ściany kotła. Jest to zresztą zastosowanie do celów psychoterapeutycznych mechanizmu obronnego, który – jak o tym wspomniano (s. 57) – wielu ludzi stosuje również spontanicznie w sytuacjach stressowych. W ten sposób można np. w więzieniu zapobiec czynom agresywnym i samoagresji u więźniów, jeśli pozwoli się im od-
124
reagować w rozmowie z psychologiem napięcia powstające wskutek jakichś konfliktów czy ito z funkcjonariuszami, czy też z innymi więźniami.
Nie u każdego człowieka jednakowo łatwo o odreagowanie. Są osoby niechętnie zwierzające się ze swoich przeżyć, wstydzące się objawiania emocji, w niektórych wypadkach patologicznych ubiegłe zdarzenia stressowe ulegają wyparciu itd. Dla ułatwienia odreagowania niektórzy stosują środki farmakologiczne obniżające opór, jak słabe dawki pentotalu, amytalu sodu itp. Zabieg tego rodzaju budzi pewne wątpliwości natury deontologicznej: środki takie w czasie wojny stosował wywiad w stosunku do szpiegów, aby im “rozwiązać język”, można jednak wątpić w słuszność takiego postępowania w stosunku do pacjenta. Jeśli nawet celem naszym nie jest wdzieranie się w jego tajemnice, lecz dopomożenie mu i przyniesienie ulgi, w toku odreagowania pod działaniem środków chemicznych dochodzi do ujawnienia przeżyć bardzo intymnych bez wiedzy i zgody pacjenta, co wydaje się niezgodne z zasadami etyki leczenia.
c. Techniki relaksu
W przewlekłych stanach stressowych jednym z najbardziej charakterystycznych objawów jest utrzymujące się napięcie mięśni, głównie w karku i czole (Woodworth-Schlosberg, 1963, I, s. 257). Impulsy zwrotne dochodzące od mięśni do mózgu w drodze proprioceptywnej są czynnikiem podtrzymującym stan napięcia emocjonalnego. Likwidacja napięcia mięśni stanowi więc jeden ze sposobów zmniejszenia poziomu aktywizacji w ośrodkowym układzie nerwowym. Na tej zasadzie opierają się techniki relaksu, czyli odprężenia.
Znaczenie relaksu jako techniki terapeutycznej odkryto na przełomie XIX i XX wieku. W. James zwrócił uwagę na stałe napięcie Europejczyków i przeciwstawiał mu spokój i kontemplację Hindusów, co wiązało się z modnym w tym okresie zainteresowaniem kulturami Wschodu. Powstały wówczas osobne systemy leczenia wypoczynkiem (Mitchell, Pay-son Cali), które w kulturze amerykańskiej przybierały nieraz zabarwienie mistyczne i wiązały się z fantastycznymi systemami metafizycznymi.
Spośród technik relaksowych najlepiej chyba rozwinięta jest metoda “autogennego treningu” stworzona przez lekarza niemieckiego Schultza (1960), oparta na niektórych ćwiczeniach hinduskiej jogi. Podstawą autogennego treningu jest systematyczne ćwiczenie w rozluźnianiu mięśni, powolnym i równomiernym oddychaniu i wytwarzaniu “pustki myślowej”, co stanowi podłoże dla dalszych zabiegów mających już charakter autosugestywny. Trening rozpoczyna się od ćwiczeń w kolejnym rozluźnieniu mięśni rąk, nóg, karku i czoła przy równoczesnym spokojnym i równomiernym oddychaniu, co wpływa wtórnie na zwolnienie pracy serca. Dalszą fazą jest podnoszenie – w drodze autosugestii – tempera-
125
tury rąk i nóg, a wytwarzanie uczucia chłodu w czole. Doszedłszy do tego etapu człowiek zapada w pewnego rodzaju “błogostan”, który jest właśnie istotą relaksu. Na bazie tego treningu Schultz przeprowadza dalsze ćwiczenia, które wykraczają już jednak poza sam relaks i dlatego w tym miejscu nie będziemy o nich mówić. Relaks w postaci, jaką nadał mu Schultz, jest właściwie stanem lekkiej autohipnozy, może być stosowany również jako system odpoczywania, a także jako pewna technika zasypiania u ludzi, którzy cierpią na bezsenność.
Artykuł dotyczy następujących zagadnień:
- psychoterapia podtrzymująca