Test można stosować bez ograniczenia czasu lub z ograniczeniem do 20 minut. Prowizoryczne normy centylowe dla badań z ograniczeniem czasu do 20 minut (501 dziewcząt i 544 chłopców, uczniów szkolnych w wieku 13 -16 lat) przedstawił B. Hornowski (1959). Według jego badań, współczynnik stałości testu wynosi około + 0,88 (s. 105), a współczynnik trafności (diagnostyczności) w stosunku do postępów szkolnych ocenianych w skali pięciostopniowej + 0,72 (chłopcy) oraz + 0,70 (dziewczęta). Diag-nostyczność testu okazała się wyższa dla uczniów dobrych niż dla słabych (s. 175 – 77). Test ten, w przeciwieństwie do dużych skal heterogenicznych, daje się stosować również w badaniach zbiorowych.
Do niedawna psychometryczne testy zdolności uchodziły za jedyną ścisłą i naukową metodę badania psychologicznego, dziś jednak dostrzegamy szereg ich braków i ograniczeń. Wymienię je krótko, nie po to, aby dyskwalifikować testy, które, jeżeli się zna ich ograniczenia, stanowią bardzo użyteczną metodę, ale po to, aby wskazać na konieczność właściwego i ostrożnego posługiwania się nimi. Zasadniczą niedogodnością testów jest to, że przygotowanie ich jest długie i pracochłonne. Nad skalą Termana-Merrilla pracował duży zespół przez dziewięć lat, dokonując standaryzacji zadań, przeprowadzając badania normalizacyjne, walida-cyjne itd. A przy tym trzeba pamiętać, że po pewnym czasie dezaktualizują się i zadania testowe i ich normy. W teście Wechsiera brak krawata na obrazku mężczyzny jest “brakiem”, ale w naszych warunkach współczesnych mężczyźni często chodzą bez krawatów. Również normy testu wymagają okresowej kontroli i poprawy. Wiadomo dziś, że żaden test nie bada “wrodzonej” inteligencji, ale nabytą sprawność umysłową opartą na posiadanych wiadomościach i umiejętnościach (Morgan, 1961, s. 446). Otóż w miarę rozwoju kultury i szkolnictwa poziom wykształcenia ludności stale rośnie, można więc przypuszczać, że normy testu stają się z upływem czasu za niskie i wymagają odpowiednich poprawek.
Niezależnie od tego test zawiera szereg źródeł błędu (por. Sha-piro B. M., 1957, s. 1942-3). Pierwszy błąd, o którym już była mowa (por. s. 94), popełniamy oceniając według norm danego tesitu osoby nie należące do populacji, dla której test został wystandaryzowany. Błąd taki popełniają wszyscy polscy psychologowie posługujący się testami z normalizacją amerykańską. Dlatego wyniki testów wymagają zawsze weryfikacji klinicznej. Inne źródła błędu tkwią w samych testach. Pierwszy, błąd rzetelności (stałości), sprawia, że wyniki uzyskane przez badanego w danych warunkach mogą być niższe w stosunku do jego maksymalnych możliwości jako jedynego kryterium zdolności (por. Kreutz M., 1962, s. 407). Drugi, błąd diagnostyczności, związany z niskim stosunkowo współczynnikiem trafności, powoduje omyłki we wnio-
skowaniu na podstawie testu o “życiowej” sprawności osobnika. Wyeliminowanie błędu rzetelności przez powtarzanie testu i branie pod uwagę jego-jak to proponuje Kreutz-wyniku “maksymalnego” jest technicznie niemożliwe, gdy posługujemy się dużymi skalami inteligencji, możemy jednak zmniejszyć go przynajmniej częściowo, zapewniając badanym możliwie dogodne warunki zewnętrzne i uważając, aby badania nie przeprowadzać u osób będących w niepomyślnym stanie fizycznym i psychicznym, ale błąd diagnostyczności leży już całkowicie poza możliwościami jakichkolwiek korektur ze strony badającego. Dlatego też pomiar testowy nigdy nie jest dokładny, a zacieśnienie “marginesu błędu” do minimum zależy od teoretycznej i praktycznej znajomości testu przez psychologa, jego klinicznego doświadczenia, sprawności obserwacji, właściwego podejścia do badanego i odpowiedniej weryfikacji za pomocą innych danych. Inaczej mówiąc, “testowanie” jest formą badania trudną, wymagającą dużej wprawy i pełnych kwalifikacji psychologicznych, a bynajmniej nie mechanicznym pomiarem za pomocą “psychometru”, jak to sobie czasem wyobrażają laicy. W ręku doświadczonego psychologa test jest jednak niewątpliwie cennym źródłem prawdopodobnych hipotez diagnostycznych i jako taki ma trwałe miejsce w repertuarze metod psychologii klinicznej.
W zakończeniu paragrafu dotyczącego testów zdolności należy poświęcić kilka słów testom deficytu u my słow–eg’e, Hunt i Cofer (Hunt McV, 1944, II, s. 971) określają terminem “deficyt””ubytek sprawności umysłowej u chorych umysłowo. Deficyt sprawności w wykonywaniu danej funkcji umysłowej można mierzyć przez porównanie: a) z poziomem sprawności wykazywanym przez analogiczne grupy osób normalnych, b) z poziomem przedchorobowym danej sprawności u pacjentów. Sprawa pomiaru deficytu jest prosta, jeśli mamy do dyspozycji wynik badania chorego z okresu przed zachorowaniem, co jednak zdarza się tylko wyjątkowo. Pewnych wskaźników przedchorobowego poziomu umysłowego dostarczają-jak już wspominaliśmy-te testy, które mało obniżają się przy organice, jak testy Słownika i Wiadomości w skali Wechsiera. Jest to jednak w najlepszym wypadku określenie tylko przybliżone. Częściej stosuje się interindywidualne kryterium deficytu, przez porównanie wykonania jakiejś czynności umysłowej w grupie chorych z poziomem wykonania jej przez osoby normalne w tym samym wieku, o tym samym poziomie wykształcenia itd. Relacje z szeregu badań tego typu można znaleźć we wspomnianym artykule Hunta i Cofera (obejmuje prace tylko do roku 1944). Badania te nie są pozbawione wad. Wiele z nich zostało przeprowadzonych w grupach zbyt małych i wymaga dopiero weryfikacji, inne, jak np. znane badania Goidsteina nad abstrakcją u organików, nie uwzględniają w ogóle kontrolnych grup osób normalnych (por. Meyer V.;
W: Eysenck H. J., 1960, s. 537, tam również inne uwagi krytyczne na temat tych badań) itd.
98
Niektóre badania nad deficytem zostały wyzyskane do stworzenia standaryzowanych testów dla diagnozy defektu organicznego. Skonstruowanie takiego testu wymaga: a) wyboru funkcji psychicznej, która wykazuje wyraźny deficyt u chorych umysłowo, np. u organików; b) znalezienia serii zadań, których rozwiązanie wymaga tej właśnie funkcji; c) przebadania tymi testami grupy chorych oraz analogicznej grupy osób normalnych; d) stwierdzenia, czy średnie wyniki obu grup różnią się od siebie w sposób statystycznie istotny i czy ich rozrzuty w możliwie małym stopniu zachodzą na siebie. Im mniejsza jest liczba chorych, których wyniki znajdują się w rozrzucie grupy osób normalnych, z tym większym prawdopodobieństwem test pozwala postawić diagnozę deficytu. Testy deficytu organicznego nie zawsze jednak różnicują organików od psychotyków (tak jest np. z testem Leitera-Partingtona), ponadto nawet mało skomplikowane czynności badane testami są zawsze złożone (np. odrysowywanie figur obejmuje i samą organizację obrazu, i skupienie uwagi, i “pamięć świeżą” figury przy jej rysowaniu), tak że test pozwala nam w najlepszym wypadku stwierdzić deficyt, ale nie wiemy dobrze, jakiej funkcji on dotyczy. W Polsce najczęściej stosowany jest test L. Bender, badający zaburzenia w odrysowywaniu dość prostych, bezsensownych figur zaczerpniętych z eksperymentów M. Wertheimera. W rysunkach organików występują charakterystyczne zniekształcenia, jak rotacje figury (zmiana jej położenia na rysunku), ponowne rysowanie wzoru poprzedniego pomimo zmiany wzoru (perseweracja) itp.
Artykuł dotyczy następujących zagadnień:
- organika psychologia
- test Leitera Partingtona