empatia, zrozumienie drugiego człowieka polegające na tym. że ja przyjmuje perspektywę subiektywną tego pacjenta. Ludzie nam bardzo często przedstawiają różnego rodzaju interpretacje swoich własnych zachowań, próbują używać dziesiątków mechanizmów obronnych, które polegają na tym, że jednostka zniekształca motywy swoich działań, żeby wypaść w lepszym świetle, żeby uzyskać lepszą ocenę na zewnątrz. Cały ten fałsz wynikający z mechanizmów obronnych bierze się stąd, że nie spodziewamy się, że ludzie nas zaakceptują i zrozumieją takimi jakimi naprawdę jesteśmy. Pacjent w relacji terapeutycznej ma mieć okazję do tego, żeby odrzucić wszystkie mechanizmy (w psychoanalizie były to mechanizmy obronne, w psychologii humanistycznej mechanizmy zaprzeczeń- ta różnica polega między innymi na tym, że zaprzeczenia są często świadomymi działaniami, a mechanizmy obronne jako rzecz automatyczna, nieświadoma). W psychologii humanistycznej zwraca się uwagę na większy poziom świadomości własnych zaprzeczeń, co daje dodatkowo poczucie dyskomfortu jednostce, ponieważ ona wie, że zachowuje się w sposób taki, że musi oszukiwać, grać itd. Ta empatia polega na tym, że żeby zrozumieć jakieś zachowania człowieka, to musimy przyjąć, że ta osoba miała racje. Terapeuta ma zachować się: „rozumiem” – że ty nie miałeś innego wyjścia, że musiałeś się tak zachowywać. To nie jest chore (to zachowanie)- ono jest normalne w takim sensie, że ludzie na ogół starają się postąpić zgodnie z motywami, których są świadomi, postępują tak, jak rozumieją rzeczywistość. Empatia- to znaczy , że ja rozumiem subiektywny punkt widzenia człowieka na sprawy, motywy jego własnego zachowania (niekoniecznie słusznego obiektywnie).
Kolejna ważna rzecz w relacji terapeutycznej to ciepło (nie do końca określone jasno). Rzecz głównie sprowadza się do tego, żeby nie okazywać uczucia w sensie: nie reagować emocjonalnie na to co się dzieje, ale reagować głównie reakcjami pozytywnymi: wtedy kiedy pacjenci nas złoszczą, irytują, kiedy chcemy ich potępić za ich zachowania- my musimy coś zrobić, żeby tych uczuć nie okazywać pacjentowi. W tej koncepcji wymyślono super wizję: jeżeli masz złe uczucia wobec pacjenta to idź i zrób coś z tymi uczuciami ale na zewnątrz, a nie wobec pacjenta.
Czwarty warunek w relacji terapeutycznej to jest podkreślenie, zachowanie zasady otwartości terapeuty. Terapeuta ma obowiązek prezentowania swojej własnej osoby: odmienności, podobieństwa, ma okazywać swoje uczucia, ale nie po to, żeby wpłynąć na pacjenta, ale po to, żeby mu powiedzieć: widzisz, ja jestem inny i nie możesz brać ze mnie przykładu, ty nie możesz się ze mną porównywać, ani ja z tobą- to jest spełnienie kolejnego warunku ważnego w rozwoju człowieka-mianowicie, że ty sam masz kierować się swoimi ocenami co jest dla ciebie dobre i złe, a ja również mam prawo do tego, żeby się kierować moimi ocenami. Jest to rodzaj modelowania pokazującego odrębność jednostki- tak by powiedzieli behawioryści i terapeuci poznawczy. Rogers mówił w teorii, że jedynym zdrowym motywem zachowania człowieka jest kierowanie się własną oceną tego co jest dla mnie dobre a co nie dobre.
Jeżeli zostaną spełnione te 4 warunki w relacji terapeutycznej to to już wystarczy do zmiany terapeutycznej, ponieważ w wyniku tego pacjent analizując swoje doświadczenia życiowe, co przeżył (główną treścią spotkań terapeutycznych są uczucia przeżywane przez pacjenta) będzie odkrywał coraz więcej co jest dla niego dobre, zacznie doświadczać (zarówno w relacji z terapeuta, ale także w ocenie tamtych swoich dawnych doświadczeń życiowych), te emocje które są jego emocjami. Emocje są miarą i podstawowym motywem ludzkiego zachowania.
Ta koncepcja to jest odniesienie do indywidualizmu, do kierunku filozoficznego, który ma swoje odniesienia do personalizmu itd. To jest typowe dla kultury amerykańskiej, północnoamerykańskiej, gdzie jednostka jest najważniejszym elementem, wszystko to co jest tworzone (prawo, normy itd.) to z myślą o rozwoju jednostki, o daniu jej przestrzeni do tego, żeby mogła się rozwijać itd.
Koncepcje humanistyczne także podlegały zmianom. Sam Rogers w ostatnich latach zaczął tworzyć wizje idealnego człowieka, warunki jakie musi spełniać człowiek, żeby stać się idealnym. To pokazało, że ten pierwszy pomysł był dobrym, ale pod warunkiem, że się będzie zmierzało do pewnego idealnego wzorca: człowiek musi być dobry, użyteczny społecznie, musi się liczyć z innymi osobami, bo one też mają prawa itd.
Inna odmianą koncepcji humanistycznych były różne pomysły, które mieli egzystencjaliści, sięgający do podstaw filozofii egzystencjalnej: wykorzystujący pewne twierdzenia dla rozumienia psychopatologii, a w konsekwencji dla rozumienia sposobów, jak tę psychopatologię usuwać. Jaspers- głównie starał się przenieść tezy filozofii egzystencjalnej na grunt psychopatologii. Wiktor Franki, Irwin Ja………, Kazimierz Popielski- oni uważają, że (w przeciwieństwie do tego co mówił Rogers) to nie jest tak optymistyczne, że każdy z nas ma taki motorek popychający człowieka do samorozwoju i to do dobra.
Egzystencjaliści mówią, że tak jest niekoniecznie, ponieważ życie jest okrutne. Nie wiadomo dlaczego tak jest, ale niewątpliwie istnienie każdego człowieka jest wpisane w pewne warunki, których przeskoczyć nie można.
Pierwszym takim warunkiem jest fakt, że życie ludzkie jest skończone i w związku z tym u podłoża większości lęków, które człowiek przezywa- to jest lęk przed śmiercią, przed skończonością istnienia.
Drugi fakt obiektywnie potwierdzony, że człowiek jest samotna wyspa tzn. każdy z nas jest sam, niezależnie od tego jak dużo ludzi mamy wokół siebie, wszystkie sprawy ostatecznie musimy załatwiać na własną odpowiedzialność.
Trzeci fakt wpisany w nasze istnienie to w gruncie rzeczy życie nie ma sensu, że jedną z najważniejszych motywacji dla których podejmujemy szereg działań jest poszukiwanie sensu: po co ja żyję? Franki powiadał, że taka świadomość na temat braku sensu życia najczęściej dopada nas w czasie weekendu, gdy nie mamy nic do roboty („niedzielna nerwica”) dopada nas lęk, depresja, niepokój, napięcie- i to jest powodem tego, że dochodzi do naszej świadomości pytanie o sens życia.
Jeżeli takie jest istnienie człowieka, to świadomość tego jest jedynym sposobem na to. żeby żyć w sposób satysfakcjonujący, mianowicie, że ja wiem, że ja umrę- to oznacza także, że ja będę chorował, będę coraz mniej sprawny, że będą ograniczenia związane z etapami rozwoju itd. Ta świadomość rodzi niedobre uczucia: lęk, przykrość, smutek, napięcie. Żeby temu zapobiegać ludzie sobie wymyślają jak zaprzeczyć ograniczeniom istnienia. Człowiek który zaprzecza, że życie jego jest ograniczone, że dopadną go choroby, może rozwinąć u siebie objawy nerwicy hipochondrycznej -człowiek czuwa nad swoim organizmem, zdrowiem (nadsłuchuje każde strzykniecie, bicie serca, ból głowy, uczucie zmęczenia- to jest rozumiane jako sygnał o nadchodzącej chorobie- im więcej chodzę do lekarzy, tym więcej mają niepokojów). Dla takich ludzi sensem życia staje się pogoń za zdrowiem, a właściwe ucieczka przed potencjalna chorobą i zagrożeniem. Są ludzie, którzy w obliczu takiego faktu, że są same i że to co robią to jest ich odpowiedzialność- to jest z jednej strony miłe, ale dopóki ponosi się pozytywne skutki swojej działalności. Żeby zaprzeczyć temu, że to nie ja ponoszę odpowiedzialność, to może się rozwinąć niepokój, który często prowadzi do patologii polegających na objawach depresyjnych, które są przesadną postawą nadmiernego krytycyzmu wobec siebie; to są ludzie, którzy głównie pamiętają przykre wydarzenia, głównie sobie przypisują odpowiedzialność, widzą przyszłość w perspektywie negatywnej. Dlaczego to jest ucieczka? Ponieważ my mówimy wtedy: ja jestem chory- to nie dlatego, że ja jestem za to wszystko odpowiedzialny, tylko moja choroba, depresja sprawia, że ja muszę tak myśleć, że taki mój los. Poszukiwanie sensu życia, niepokój z tym związany rodzi szereg patologicznych konsekwencji np.: urojenia wielkościowe i inne, które dają złudzenie, że moje życie jest wyjątkowe, że zostałem posłany po to, żeby wykonać dzieło itd. Psychoterapeuci wywodzący się z tych kierunków nie zaproponowali specjalnych technik, które miałyby umożliwić człowiekowi świadome życie z jego pragnieniami, życie które by było bardziej dla niego satysfakcjonujące. To co podkreślają to to, że psychoterapia to jest dążenie do zaakceptowania ograniczonego istnienia, jednocześnie dążenie do tego aby każdy człowiek mając świadomość wszystkich ograniczeń spróbował znaleźć sobie taki rodzaj życia, który nada mu jakichś sens. Podsumowując tę całą imprezę związaną ze szkołami humanistycznymi podkreślić trzeba, że ta forma psychoterapii nie znalazła szerszego zastosowania w leczeniu zaburzeń patologicznych. Jest ona niekiedy szkodliwa do leczenia osób z zaburzeniami psychotycznymi (nerwice lękowe, zaburzenia depresyjne, uzależnienia). Nie znalazła ona zastosowania przede wszystkim dlatego, że te teorie są świetne dla rozumienia rozwoju człowieka zdrowego, świetne kiedy je zastosujemy jako pomoc w rozwoju. Znalazła swój wyraz w tzw. wspomaganiu rozwoju- treningi uwrażliwienia, treningi interpersonalne, poszerzanie swojej świadomości, technologie związane ze sposobem radzenia sobie z trudnościami, stresem itd.
Drugi ważny warunek w relacji terapeutycznej
- Proporcja i wymiar są pojęciami bliskoznacznymi.
- Proces chorobowy a zmiany trwale.