Humaniści (zwłaszcza Rogers) mówili, że te oba klasyczne do tej pory kierunki wyjaśniające zachowania człowieka są zbyt mechanicystyczne, deterministyczne. Rogers mówi, że to nie jest tak, że środowisko tak bardzo wpływa na kształtowanie cech osobowości(tak jak chciał Freud) na te struktury poznawcze jakie się kształtują w życiu, ale tak naprawdę to jak zachowuje się człowiek, myśli, czuje zależy od pewnej zdolności samorozwoju. Mianowicie każdy człowiek ma pewien potencjał wrodzony, mechanizm (bliżej nie opisany przez Rogersa), który sprawia, że ma taki motor wewnętrzny, który go pcha przez życie w kierunku doskonalenia się . zdobywania coraz lepszych efektów mierzonych poziomem satysfakcji. Czyli chodzi tu o zdolność do „smaku życia”-ten smak to przyjemność, bądź uczucia nieprzyjemne, których doświadcza każdy z nas w różnych zdarzeniach. I ta zdolność do satysfakcji, do oceniania tego co jest dla mnie dobre, a co złe- to jest zdolność nam dana. Stąd idealnie rzecz biorąc człowiek w swoim zachowaniu powinien kierować się przede wszystkim subiektywnymi doświadczeniami tego co jest dla niego dobre, a co złe. Jeżeli jest dobre to powtarza zachowania, jeżeli sprawiają nam przykrość- to ma tendencje do ich unikania i poszukiwania tych dobrych. Jeżeli tak to głównym mechanizmem wyzwalającym zachowanie człowieka są emocje, przeżycia emocjonalne, które są drogowskazem.
Na czym polega zatem patologia? Ona zdarza się zawsze wtedy, jeżeli jednostka zaczyna się kierować w swoim zachowaniu nie tym co jest dla niej dobre czy nieprzyjemne, a tym co inni uważają za dobre dla niej. To nie jest jeszcze problem, jeżeli rodzice uważają, że dziecko powinno zachowywać się w określony sposób, bo jest to zgodne z normami, z celami, które rodzice wyznaczyli dla swojego dziecka bazując na swoim doświadczeniu. Problem zaczyna się wtedy kiedy dziecko czy dorosły człowiek przestaje być świadomy faktu, że kieruje się odczuciami, emocjami innych, a nie własną miarą satysfakcji z tego co robi w życiu. Takie zatarcia w świadomości zdolności do odróżniania miedzy tym co jest moja przyjemnością, a co jest przyjemnością narzucona przez otoczenie Rogers nazywał to zaburzeniami świadomości, które w klasycznym ekstremalnym rozumieniu przejawiają się np.: w tym co się zdarza w schizofrenii , gdzie mówi się o tzw. rozszczepieniu jaźni, istnieniu dwóch rodzajów świadomości (świadomość świata psychotycznego, urojonego, świadomość realna doświadczenia w realnych sytuacjach). Do zaburzeń świadomości pochodzi w wyniku braku bezwarunkowych akceptacji. Rogers zakłada, że dziecko, także dorosły-może kierować się własnymi odczuciami, oceną co jest dla niego dobre, a co złe w takich sytuacjach, kiedy otoczenie dostarcza mu akceptacji polegającej na tym, że nie stawia mu żadnych warunków (kocham moje dziecko niezależnie od tego czy ono dobrze czy źle się uczy itd.) Potrzeba akceptacji jest tak silna i ważna, że jednostka jest w stanie nie do końca świadomie zrezygnować z posługiwania się, w ocenie swoich zachowań w ocenie satysfakcji którą przeżywa, miarami które są jej dane, indywidualne. Najsilniej ten proces zdarza się w dzieciństwie, ale każdej sytuacji to może wystąpić. W efekcie takich ukształtowanych zaburzeń świadomości, zatarcia rozeznania dochodzi do zachowań, które nie przynoszą satysfakcji jednostce i otoczeniu. Wtedy człowiek podejmuje wiele dla niego nie satysfakcjonujących działań i musi udawać i cieszyć z rzeczy które nie są dobre dla niego- co sprawia, że jest nieskuteczny, nie przeżywa prawdziwej satysfakcji , przeżywa napięcie psychiczne, zaczynają się lęki, objawy depresyjne, a nawet objawy psychotyczne, jako rodzaj ucieczki przed presją własnych uczuć.
Jeżeli tak rozumiemy patologię , to jak wygląda psychoterapia w tym kierunku? Polega ona na odwróceniu tej relacji miedzy narzucona świadomością co jest dla mnie dobre, a co złe i powrotem do tego co jest wrodzone człowiekowi.. polega na uczeniu się korzystania z doświadczeń organizmicznych, korzystania w wyznaczaniu moich własnych zachowań.
Jeżeli tak, to podstawowym czynnikiem, który jest leczony wobec osób z zaburzeniami psychicznymi jest nowy rodzaj relacji z drugim człowiekiem (w tym wypadku z terapeutą) czyli specyficzny sposób relacji terapeutycznej. Na czym on polega? Po pierwsze na tym, że terapeuta ma stworzyć warunki do tego, żeby pacjent doświadczał czegoś co mu zabrakło wcześniej, czyli bezwarunkowej akceptacji, żeby mógł doświadczyć tego, że terapeuta go nie ocenia, nie mówi mu co jest dla niego dobre, a co złe. Terapeuta mówi tylko: „mhy” , czyli OK., w porządku- niezależnie od tego, co pacjent mówi. Wszystko co robimy jest OK.: czy nam jest ze sobą dobrze, czy źle, czy się nam podoba czy nie- to wszystko jest OK. bezwarunkowej akceptacji terapeuta musi się nauczyć mając do czynienia z ludźmi złymi, słabymi, którzy w swoich zachowaniach bywają agresywni, albo ulegli, zależni. Terapeuta musi pokazać, że zaakceptuje takie zachowanie, że musi i chce zaakceptować.
SZKOŁA HUMANISTYCZNA
- Nieprawidłowości te są przelotne i
- Pojęcie objawu i zespołu psychopatologicznego.