Stwierdzenie, że postęp medycyny i pomocy społecznej przyczynia się w skali globalnej do powolnego, ale stałego wydłużania się życia ludzkiego jest truizmem.
Dane statystyczne.
Wydłużanie się życia ludzkiego, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, jest faktem bezspornym.
Oblicza się, że średnio wiek w bieżącym stuleciu przedłużył się o około 20 lat, chociaż w Stanach Zjednoczonych nawet o 30 lat.
Wymowną miarą tego zjawiska jest informacja, że liczba osób na świecie, które przekroczyły 100, rż, , wynosi ponad 30000.
W społeczeństwach całego świata zmienia się też proporcja poszczególnych grup wieku.
W 1990 roku wśród 4, 4 miliarda ludzi, Lr%osób przekroczyło 60, lż” przewiduje się, że do roku 2010 odsetek ten zwiększy się o 5 P%, podczas gdy wielkość populacji na naszym globie wzrośnie o 389 (cytuję za Tarnowskim i Pużyńskim, l 995) .
W Polsce jest obecnie 4 mln osób, które przekroczyły 65, rż.
Według przybliżonych ustaleń liczba ta wzrośnie w roku 2000 do 6 min.
Nastąpi też odwrócenie proporcji osób pracujących i niepracujących.
Starzenie się społeczeństw stawia przed organizatorami służby zdrowia określone problemy.
U około bO%ludzi w wieku podeszłym Oj, powyżej 60, lż) występuje przynajmniej jedna choroba, najczęściej jednak pojawia się kilka schorzeń równocześnie.
Do najczęstszych należą choroby układu krążenia, nadciśnienie tętnicze, choroby zwyrodnienia kości i stawów, osteoporoza, schorzenia okulistyczne (zaćma i jaskra) , a także choroby nowotworowe.
Z punktu widzenia psychiatrycznego występują krótkotrwałe i przewlekłe reakcje adaptacyjne, przebieg zaś wcześniej występujących zaburzeń psychicznych staje się przewlekły, pojawiają się nie występujące wcześniej zaburzenia, jak np.zespoły nępienne.
Wzrasta też częstość zaburzeń psychicznych egzogennych (somatcgennych i psychogennych) .
Jeżeli uwzględni się, że liczba osób wymagających pomocy z zewnątrz będzie się stale zwiększała, to organizatorzy opieki zdrowotnej i różnych form pomocy społecznej muszą być na to odpowiednio przygotowani.
Niestety trudna sytuacja ekonomiczna kraju, mimo stałej poprawy, sprawia, że rozwój sieci zinstytucjonalizowanych form leczenia chorych w wieku podeszłym zarówno ze schorzeniami somatycznymi, jak i psychiatrycznymi postępuje nieadekwatnie dc rzeczywistych potrzeb.
W połowie lat dziewięćdziesiątych średni czas pobytu w oddziałach psychogeriatrycznych trwał około roku.
Tłumaczy się to brakiem form pośrednich (oddziały dziennego pobytu, system wsparcia społecznego czy opieki środowiskowej) i niedostateczną liczbą wyszkolonego personelu.
Trzeba dodać, że nieliczni psychiatrzy wykazują zainteresowanie pracą w psychogeriauii.
W grupie chorych przebywających ponad rok w szpitalach psychiatrycznych blisko połowę stanowią pacjenci z rozpoznaniem psychoz organicznych starczych i przedstarczychoraz ponad 3 O’%pacjenci z przewlekłymi organicznymi stanami psychotycznymi.
Dramatyczna sytuacja panuje w domach pomocy społecznej, których liczba wprawdzie rośnie (powstają małe prywatne lub społeczne domy pomocy) , ale łączna ilość w nich miejsc jest zbyt mała w stosunku do rosnących potrzeb.
Lista osób oczekujących na miejsce z roku na rok wydłuża się.
Ten stan rzeczy sprawia, że tylko nieliczni chorzy w wieku podeszłym korzystają z jakiejkolwiek formy opieki instytucjonalnej.
Osoby zakwulifikzwane.
do domu pomocy społecznej przebywają miesiącami w domu, a rodziny nie są w stanie zapewnić im opieki.
Podejmują naciski na szpitale, aby, przetrzymać”pacjenta do czasu uzyskania miejsca w domu pomocy społecznej.
Nie oznacza w jednak, że w innych, zwłaszcza zamożnych krajach, zrganizacja opieki nad ludźmi starymi jest doskonała.
Z przeprowadzonych przed kilku łaty w Wielkiej Brytanii badań wynika, że 80%chorych z otępieniem było pielęgnowanych w domu (często zaniedbanych) .
Nie można jednak zapominać, że w takich krajach, jak Anglia lub Szkocja jest bardzo dobrze zorganizowana sieć poradni, instytucji pomocy socjalnej, różnych służb specjalnych, oddziałćw psychogeriatrycznych, a co najważniejsze działają tam od wielu lat lekarze rodzinni (family doctrs) , których liczba w Polsce wzrasta, ale ich usadzenie w krajowym systemie opieki zdrowotnej przebiega z dużymi oporami.
Tak czy inaczej, przed polską służbą zdrowia i opieką społeczną piętrzą się zadania, które zdają się przerastać i skalę zjawiska, i nasze możliwości ekonomiczne.
Czy należy jednak z założonymi rękami czekać na poprawę warunków?
Stanowczo nie.
Przede wszystkim od zaraz trzeba wdrożyć program wychowawczy.
Powinien on być częścią promocji ochrony zdrowia psychicznego zapisanej w ustawie psychiatrycznej.
Przy okazji należy wyrazić żal, że w ramach telewizyjnych programów dla dzieci i młodzieży zlikwidowano wzruszającą akcję, niewidzialna ręka”.
Uczyła ona dzieci i młodzież nieść pomoc ludziom starym, samotnym, bezradnym i niesamodzielnym.
Trzeba propagować takie postawy w społeczeństwie.
Pokazywać godne naśladowania wzorce, wyrażać dezaprobatę dla postaw dyskryminujących ludzi starych.
Wyrazem tych postaw jest nierzadkie zjawisko pozbywania się ludzi starych i schorowanych.
Jest ono wyrazem niepokojącego pogłębiania się zjawiska zobojętnienia uczuciowego i rozluźnienia lub wręcz zaniku więzi rodzinnej.
Los ludzi starych, którzy nie mają rodzin, wcale nie jest lepszy.
Czasem ich położenie jest tragiczne.
Jak słusznie pisze brytyjski psychugeriatra 8.
Pitt (1986) “…gdy mężczyzna 3 O-letni porzuca pracę, przestaje współżyć z żoną, nie wychodzi z domu przez kilka tygodni, trudno nie spzstrzec, że dzieje się z nim coś złego…
Zachowanie człowieka 7 O-letniego może w ogóle nie być zauważone, a jeśli nawet bywa, to zostanie skwitowane wzruszeniem ramion i uwagą-starość nie radość”.
Ludzie starzy milczą i cierpią w samotności.
Niekiedy nie są w stanie tego znieść.
Stąd popełniają Ę samobójstw.