Redukcjonizm w formułowaniu podstaw naukowych tego kierunku polega na tym, że odrzuca on w zasadzie bio-i psychogenezę zaburzeń psychicznych, preferując w ich miejsce socjogenezę.
Pole badań tego podejścia w psychiatrii jest więc wspólne z socjologią.
Wyznawcy społecznego kierunku w psychiatrii stoją na stanowisku, że przyczyn zaburzeń psychicznych (zarówno psychotycznych, jak i nerwicowych) należy szukać w nieprawidłowych relacjach człowieka z jego środowiskiem rodzinnym, szkolnym, zawodowym itd.
W psychiatrii społecznej, o której obszernie będzie jeszcze mowa w dalszych rozdziałach, nie chodzi oczywiście wyłącznie o określanie społecznych determinantów zaburzeń psychicznych, ale w równym stopniu o szukanie nowych, optymalnych rozwiązań organizacyjnych lecznictwa psychiatrycznego, o wypracowywanie metod oddziaływania leczniczego (socjoterapia) i charakteryzowanie, z wykorzystaniem metod socjologicznych, stosunku społeczeństwa do problemów psychiatrii.
Stosunek ten, jak wykazały liczne badania, również w Polsce jest mało przychylny.
Konstatacja owa, składająca się na treść poruszanego przeze mnie paradoksu polegającego na rozbieżności między obiektywnym postępem w wielu dziedzinach psychiatrii a jej widzeniem przez szerokie kręgi społeczne, może w samych psychiatrach wzbudzać ujemne odczucia i rodzić kompleks winy.
Nie oni, może lepiej-nie tylko oni są temu winni, że psychiatria nie zawsze ma dobrą opinię.
Szczególnie złą sławą, cieszą się”niektóre instytucje psychiatryczne, zwłaszcza duże, archaiczne szpitale psychiatryczne, będące organizacyjnymi reliktami XIX stulecia.
Podejmowane w ramach psychiatrii społecznej badania nad wpływem warunków panujących w niektórych szpitalach psychiatrycznych na stan psychiczny leczonych tam pacjentów doprowadziły do smutnych wniosków, niekiedy wprost radykalnych, z których narodził się amynozologiczny ruch społeczny zwany antypsychiatią.
Dzisiaj należy on raczej do przeszłości i choć mamy do niego stosunek krytyczny, odegrał w jakimś sensie pożyteczną-wręcz “wstrząsową rolę”uświadamiając społeczeństwom dramatyczne położenie chorych psychicznie.
Warto zresztą nadmienić, iż zwolennicy tego ruchu atakowali nie tylko oficjalną psychiatrię, zarówno biologiczną, jak i humanistyczną, lecz pozostawali w opozycji do istniejących systemów społeczno-politycznych, włączając się w nurt różnych działań kontestacyjnych, jakich widownią stało się wiele krajów rozwiniętych.
Na tym przykładzie widać, iż psychiatria wychodzi często ze swoich ram specjalności medycznej i znajduje miejsce wśród różnorodnych zjawisk i tendencji społeczno-politycznych.
Pomijam w tym miejscu sprawę tzw.polityzacji psychiatrii, tj.wykorzystywania psychiatrii do celów politycznych, chociaż i ten bolesny problem, nie przynoszący niektórym psychiatrom zaszczytu, będzie musiał znaleźć swój obiektywny osąd i zapis historyczny.
Szczególne, interdyscyplinarne miejsce zawdzięcza psychiatria uzależnieniom (alkoholizmowi i narkomanii) .
Zjawiska te dawno przekroczyły ramy problematyki medycznej i zyskały rangę klęski społecznej, a ostatnio nawet w niektórych państwach ekonomicznej.
Do walki z narkomanią i z mafiami producentów oraz dystrybutorów narkotyków musiały się włączyć rządy państw, organizacje ponadnarodowe, Interpol itd. (przykładem może być walka z mafią narkotyczną w Kolumbii) .
Chodzi o kierunek społeczny, oczywiście w skrajnej postaci.
- Wybrane metody psychologicznych badań diagnostycznych.
- Metody swoiste: testy psychologiczne i inwentarze osobowości.