Od tego momentu notujemy wspaniały rozkwit psychiatrii, w szczególności im.panujący rozwój szpitalnictwa psychiatrycznego, chociaż w wielu krajach europejskich nie brakowało przykładów zacofania i barbarzyństwa w obchodzeniu się z psychicznie chorymi jeszcze w pierwszych latach XIX stulecia.
Ten przykład dowodzi, jak psychiatria jest głęboko osadzona w kulturze i jak wielkiego formatu ruchy społeczno-polityczne wpływają na jej kształt i społeczny odbiór.
Ktoś słusznie powiedział, że miarą kultury danego społeczeństwa jest legł stosunek do psychicznie chorych, a może należy powiedzieć szerzej-stopień tolerancji wobec ludzi odbiegających swoim zachowaniem od przeciętnej miary.
Zapoczątkowany przez Pinela i jego zwolenników rozwój psychiatrii trwa do dziś, chociaż w ostatnich larach nie zanotowano jakichś spektakularnych odkryć w dziedzinie diagnostyki i terapii zaburzeń psychicznych.
Różne nowoczesne metody obrazowania mózgu (tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny, pozyuonowa tomografia emisyjna itd) odgrywają główną rolę w neurologii i neurochirurgii.
Ich znaczenie w psychiatrii jest raczej niewielkie.
Z drugiej jednak strony jesteśmy świadkami paradoksalnego zjawiska, które polega na zadziwiającym braku równoległości między rzeczywistym postępem naukowym w dziedzinie badań nad etiopatogenezą chorób psychicznych i ich leczeniem z jednej strony, przynajmniej w okresie kilku ostatnich dziesięcioleci, a postawami społecznymi wobec zagadnień psychiatrii i chorych psychicznie z drugiej.
Psychiatria i choroby psychiczne bywają co najwyżej źródłem inspiracji dla pisarzy i autorów scenariuszy filmowych lub teatralnych, ale to zupełnie inny problem.
Całkiem innym zjawiskiem, które nawiązuje w jakimś sensie do wspomnianego wyżej paradoksu, jest pojawienie się na coraz większą skalę różnego autoramentu, uzdrawiaczy”, reprezentujących tzw.medycynę niekonwencjonalną.
Czym tłumaczyć fakt ich ogromnego powodzenia u społeczeństwa, mimo tak widocznego postępu w dziedzinie diagnostyki i terapii zarówno w medycynie zachowawczej, jak i operacyjnej?
Nie znam prostej odpowiedzi na to pytanie.
Sądzę jednak, że nowoczesna, naukowa medycyna uległa zbytniej technicyzacji i odhumanizowaniu.
Została też pozbawiona pewnego pierwiastka mistyczna-magicznego, jaki znajdował pacjent w czasach odległych u swojego lekarza, a dzisiaj jeszcze wśród ludów prymitywnych.
Pmela (będzie o nim jeszcze mowa) .
- Przejdźmy teraz do omówienia wspomnianych zachowań terapeutycznych.
- Umożliwienie szerokiego otwarcia.